Najlepsza rada jaką możesz dać kobiecie w takiej sytuacji, to aby nawet nie przyszło jej na myśl zaczynać. Proste? Niestety, gdyby to było takie proste i gdyby można było kontrolować w kim się zakochasz… a co jeśli i Tobie przydarzył się romans z żonatym? Miłością twego życia może pewnego dnia stać się mężczyzna żonaty lub będący w stałym związku. I co wtedy? Mało to przyjemne, choć na początku zapewne bardzo ekscytujące. Motyle w brzuchu, nieprzespane noce… Kochasz go nad życie, on zapewnia Cię, że również kocha Cię nad życie, ale nie może na razie zostawić żony. Powiedz, co naprawdę usłyszysz, gdy przyjaciółka powie MARNUJESZ SWOJE ŻYCIE? Bycie częścią pary jest nieprzewidywalne w skutkach, bo dynamika każdego związku jest jedyna w swoim rodzaju, bo każdy z nas jest inny. Gdy mężczyzna, z którym zaczynasz romans jest w tym samym czasie częścią innej pary, jest czyimś mężem lub długoterminowym niesformalizowanym mężczyzną, wtedy owa rwąca trzewia nieprzewidywalność może zmienić Twoje życie w chaotyczną, nieszczęśliwą grę w oczekiwanie, w której na pewno nie wygrasz. Jeśli masz romans z żonatym mężczyzną, fundujesz sobie życie, które będzie tonęło w sekretach. Może będzie o nim wiedziała Twoja najlepsza przyjaciółka, ale na pewno NIE dowiedzą się o nim znajomi czy rodzina. Większość czasu będziesz spędzać w samotności na czekaniu. A to na telefon, na esemesa, na spotkanie i możliwość spędzenia choć kilku chwil razem. Nie jesteś jego kobietą, żoną ani matką jego dzieci, a Twoje szczęście jest osadzone w wyimaginowanej przyszłości, która przede wszystkim jest niepewna. Jeśli dokładnie tak jest i właśnie Ty jesteś kobietą, która zakochała się i ma romans z żonatym, to posłuchaj, teraz najważniejsze jest TWOJE PRZETRWANIE. Aby przetrwać, poznaj kilka twardych prawd. Zanim jednak je przeczytasz, chciałabym, abyś na chwilę chociaż odrzuciła myślenie „ze mną będzie inaczej” lub „dla mnie on się zmieni”. Pierwszą prawdą jest to, że istnieje tylko 5%-owe prawdopodobieństwo, że z Tobą będzie inaczej, a prawdopodobieństwo, że on się zmieni wynosi 0%. Twarda prawda #1 Potrzeby innych (czytaj: jego rodziny) zawsze będą ważniejsze od Twoich. Jego rodzina będzie zawsze na pierwszym miejscu, i to dotyczy również, a w zasadzie przede wszystkim, jego żony. Nawet jeśli mówi o niej i o swoim małżeństwie negatywnie, to wcale nie oznacza, że jego zobowiązania wobec niej są mało ważne. Nie ma znaczenia czy mają dzieci, czy nie. On zawsze będzie czuł się odpowiedzialny za ich małżeństwo. I nie ma znaczenia czy ją jeszcze kocha, czy nie. Ich wspólne życie to także przyjaźń i wspólne grono znajomych. Jak sądzisz, jakie jest prawdopodobieństwo, że zaryzykuje ich utratę? Twarda prawda # 2 Jego życie z Tobą zawsze będzie sekretem Chcesz światu ogłosić Waszą miłość? Wykrzyczeć pełną piersią? Uwaga, to się nie wydarzy. On chce być Twoim kochankiem i przynosić Ci prezenty, ale na pewno nie chce by jego przyjaciele wiedzieli o Tobie, bo nie będzie chciał ryzykować, że dowie się o Tobie jego rodzina. Twarda prawda # 3 Nie ma znaczenia jak miłym jest chłopakiem, Ty jesteś dla niego tylko odwróceniem uwagi od szarości życia Ta prawda jest trudna do zaakceptowania, ponieważ jest obarczona ogromnym ładunkiem emocjonalnym. Boli jak jasna cholera. Niestety to zdanie jest bardzo prawdziwe. Dlaczego? Bo początek romansu jest zawsze romantyczne i pikantne jednocześnie. Planowanie bycia razem jest jednocześnie fascynującym i podniecającym procesem. A dodatkowo kradzenie czasu przeznaczonego na pracę lub spędzenie w domu, aby móc uprawiać seks jest bardzo ekscytujące, a Ty możesz tę mega-ekscytację okraszoną namiętnością napędzaną libido, zbyt łatwo wziąć za miłość do grobowej deski. Za wszelką cenę nie rób tego. Już wkrótce te wykradane chwile staną się dla niego obowiązkiem, a romantyczne przerwy w jego codziennym życiu nabiorą charakteru „sprawy do załatwienia”. Twarda prawda # 4 O nie porzuci swojej żony Mniej niż 5% mężczyzn porzuca swoje żony dla kobiet, z którymi mają romans. Powody nie mają znaczenia. Zniechęcające mogą być kłopoty prawne lub finansowe związane z rozwodem, przekonania religijne, wygoda jaką daje mu małżeństwo lub chociażby to, że nadal coś czują do swojej żony czy dziewczyny. Podjęcie decyzji o rozwodzie jest bardzo poważną i trudną decyzją, jedną z najbardziej stresujących, stawianą na równi ze śmiercią bliskiej osoby i utratą pracy. Fakt pozostaje faktem mężczyźni rzadko odchodzą od swoich żon. No i nie oszukuj się, że nie uprawiają seksu ze swoimi żonami. Bez względu na to, w co chcesz wierzyć. Twarda prawda # 5 Emocjonalnie, prawnie, finansowo nie masz żadnego prawa Myślisz, że jest między wami więź emocjonalna. W rzeczywistości nie ma. Gdy romans przemija okazuje się, że nie pozostaje nic. Dlaczego? Zapewnia, że Cię kocha? Bardzo kocha? To nie stanowi przeszkody, aby podchodził do Ciebie zupełnie nie emocjonalnie. On może być wspaniałym człowiekiem, ale również jest praktyczny. Ma świadomość, że nie chce trzymać się emocji, które mogą spowodować kłopoty dla jego rodziny. Kiedy skończycie ze sobą, on bez problemu ruszy przed siebie. Twarda prawda # 6 Nie oszukuj się, że kiedykolwiek będzie TWÓJ Mówi, że kocha. Zapewne jest to prawda w najgorętszych momentach. Jednak jeśli mimo to nadal jest w związku z żoną czy dziewczyną, to nigdy nie będzie Twój. Nie znaczenia co obiecuje, ile prezentów kupuje, w ile podróży Cię zabierze. To naprawdę nie ma znaczenia. On ma już ma kobietę, żonę czy partnerkę, miłość swego życia, wobec której podjął zobowiązanie. To co się dzieje między wami jest efektem pewnych braków jakie pojawiły się w domu, w jego życiu, a które wypełniasz TY. Po słodkim randez-vous z Tobą, zamyka za sobą drzwi i odgrywa dobrego męża i Tatusia, bo przecież kocha swoje dzieci nad życie. Tylko żona nie daje mu wszystkiego czego potrzebuje, i zamiast coś z tym zrobić, dzięki Tobie ma wszystko co najlepsze z obu światów. Ma genialny seks z Tobą, smaczny obiad po powrocie do domu, a w nim kobietę, która się o niego troszczy. Ma wszystko czego potrzebuje, tyle że dostaje to od dwóch kobiet. Jak sądzisz? Dlaczego miałby dobrowolnie z tego rezygnować? On o tym bardzo dobrze wie. Wie jak to jest egoistyczne i jaką grę z Tobą prowadzi. Czasem miesiącami, a czasem latami. On ma wygodne życie, a Ty masz CO? Twarda prawda # 7 Dlaczego nadal nie odszedł od żony, nie zerwał z partnerką? Nie odszedł. Taki jest fakt. I nie ma on nic wspólnego z Tobą. Wspaniały seks jaki macie też nie ma znaczenia. Zacznij myśleć o tym z innej strony. Gdyby chciał skończyć swój związek, swoje małżeństwo, to już by to zrobił. Gdyby naprawdę Cię kochał, to już byłby co najmniej w połowie drogi. Te wszystkie piękne uczucia jakie ma dla Ciebie, są dla niego fantazjowaniem i tym samym powinny być dla Ciebie. On po prostu utracił tę iskrę ekscytacji i romansu, jaką miął na początku swojego małżeństwa, a teraz Ty mu ją zapewniasz. Umieścił Ciebie w bardzo konkretnym miejscu swojego życia, w łóżku, gdy on ma na to ochotę. Stałaś się obiektem seksualnym, kochanką, miejscem do którego ucieka, gdy czuje się znudzony. Jesteś niczym innym jak zabaweczką. Wiem, że to brzmi brutalnie, ale taka jest prawda. Przykro mi, gdy myślę, że dajemy się tak traktować, bo zasługujemy na dużo więcej. Nawet jeśli teraz myślisz sobie… ale przynajmniej mam fantastyczny seks, to też coś… Zapytam, czy naprawdę tylko tyle Ci wystarczy? Twarda prawda # 8 Jeśli Cię kocha, to dlaczego nie jest z Tobą? Chciałabym, abyś zadała sobie to pytanie i bardzo dokładnie zastanowiła się nad odpowiedzią. Zakładam, że powiedział, że Cię kocha, a przynajmniej, że zależy mu na Tobie. Więc jeśli Cię kocha, to dlaczego nie odszedł od żony? Jeżeli uważa, że jesteś tą jedyną, to dlaczego nie mieszka z Tobą? Popatrz prawdzie w oczy. Jeśli nadal nie odszedł od żony, to dlatego że NIE CHCE. Gdy mężczyźnie naprawdę zależy na kobiecie, trudno znosi choćby chwilę w odosobnieniu i nie pozwoli by cokolwiek mu przeszkodziło z nią być. Jeżeli ma wymówki, dlaczego nie możecie się znowu widzieć, to właśnie są tylko wymówki. Jak pomóc sobie? Aby ochronić siebie przed zbyt dużym bólem, przede wszystkim nie dopuść, aby stał się całym Twoim życiem. Może być tylko niewielkim fragmentem twojego życia i nigdy nie może stać się w nim ważną osobą, nawet jeśli złoży milion obietnic. Nawet jeśli masz romans z żonatym mężczyzną, musisz mieć swoje własne, niezależne życie, nie podporządkowane spotkaniom z nim. Niezależne życie uratuje Cię po zerwaniu. On ma swoje życie i Ty masz mieć swoje. Grono dobrych przyjaciół i życie towarzyskie odrębne od Twojego sekretnego życia z nim są koniecznością i Twoim obowiązkiem wobec samej siebie. Niech Twoi przyjaciele nadal wiedzą, że chcesz spotykać się z nimi regularnie. Nigdy nie odwołuj spotkań z przyjaciółmi, aby spotkać się z kochankiem. Przyjaciele są na pierwszym miejscu. A tak poza wszystkim, na pewno nie zaszkodzą ci dodatkowe randki z mężczyznami, którzy uważają Cię za kobietę atrakcyjną i godną ich uwagi. Warto, abyś popatrzyła na siebie ich oczami. Tylko od Ciebie zależy na ile pozwolisz sobie na tych randkach. Pamiętaj, że „to inne życie z żoną” jakie ma mężczyzna, z którym prowadzisz swoje sekretne intymne życie, nie jest życiem mnicha. Przeczytaj Seksualny Klucz Do Kobiecych Emocji Romans z cudzym mężczyzną będzie nieustanną jazdą na diabelskim kole, od ekstatycznych wzlotów na początku do depresji na końcu. Postaraj się nabrać trochę dystansu i ustal jakie są TWOJE priorytety w tym romansie. Do myślenia użyj głowy, nie serca. Jeśli uda Ci się zorganizować sobie własne życie, niezależne od niego, bycie „tą drugą” stanie się trochę bardziej znośne. Co robić gdy masz romans z żonatym mężczyzną?? Na początek zapytaj samą siebie. Czego Ty chcesz, bo właśnie Ty jesteś tutaj najważniejsza. Jeśli będziesz ze sobą szczera, odpowiedź może Cię zaskoczyć. Zwykle są dwie opcje. Pierwsza to naprawdę go kochasz i chcesz z nim być w pełni, na 100%, dzień i noc, w chorobie i zdrowiu, ręka w rękę. A druga opcja jest trochę bardziej pokręcona. Chcesz z nim być tylko i wyłącznie w takim układzie jak teraz, bo nade wszystko odpowiada Ci rola kobiety, która nie chce się wiązać, bo boi się bliskości. Ten drugi przypadek wymaga osobnej analizy pewnie osobnego artykułu, ale jeżeli zauważyłaś, że jest to rodzaj powtarzającego się wzorca, może warto zasięgnąć porady terapeuty. Znam w Warszawie taką, jeśli potrzebujesz polecenia, to odezwij się przez formularz kontaktowy. Zajmijmy się dzisiaj tym pierwszym. Jeśli naprawdę chcesz z nim być i chcesz wiedzieć co dalej robić, wiedzieć na bazie faktów na czym stoisz, postaw mu ultimatum. Powiedz, że Twoim zdaniem to nie fair co robi Tobie i swojej żonie, i że oczekujesz decyzji albo Ty, albo ona. To bardzo trudne, ale przynajmniej jest szansa, że zdejmie Ci to łuski z oczu. Usiądź z nim i spokojnie, bez histerii, powiedz łagodnie i zdecydowanie… Kocham cię i chciałabym, abyśmy byli razem, ale nie mogę tego kontynuować, bo to nie jest dobre dla mnie. Nie mogę się z Tobą spotykać dopóki nie odejdziesz od żony. Zadzwoń do mnie dopiero wtedy gdy powiesz jej o nas, lub gdy się wyprowadzisz, wtedy możemy się spotkać. W przeciwnym wypadku to koniec. Kiedy już go zaszokujesz nową sytuacją i będzie musiał podjąć decyzję, dowiesz się czy rzeczywiście chce, abyś była jego kobietą, czy masz na zawsze pozostać tą drugą… A pozostawanie tą drugą zawsze oznacza odmawianie sobie szansy na spotkanie mężczyzny, który będzie tylko i wyłącznie dla Ciebie, bo prawda jest taka, że Twój żonaty wybranek wypełnia miejsce, które mógłby zająć ten właściwy. Gdybym była teraz na Twoim miejscu, bardzo bym sobie współczuła. Znam to uczucie. Wiem jak bardzo ta sytuacja jest nie fair wobec jego żony, dzieci, a przede wszystkim wobec samej Ciebie. Czy jesteś pewna, że na to zasługujesz? Czytaj dalej 20 Rad Jak Zakończyć Związek z Żonatym ********************************************* Aby nie ominęły Cię następne artykuły, subskrybuj tutaj: #romanszżonatym Post Views: 106 674
Witam wszystkich po krotce opowiedziec wam swoja jestem juz od 2 lat rozwodka,po nieudanym 14 letnim faceta w lipcu br na samym poczatku,pytalam czy jest zonaty,dzieciety itd..powiedzial,ze ma zone,ale juz od ok 5 lat nic ich nie laczy ,oprocz tego,ze sa na papierku malzenstwem,nie sypiaja juz od ponad roku,on jej nie kocha a poznanie mnie ,przyspieszy decyzje o rozwodzie z dwoch tyg znajomosci wyjechalismy razem w gory,bylo dosc powrocie,on pojechal do domu ja ok tydzien urwal sie miedzy nami kontakt,nie odpisywal,nie dzwonilzero sie zaniepokoilam,ale czekalam na tyg napisal,ze nie mogl sie odzywac,bo mial problemy,ale o nich nie w sms pisal,ze mnie kocha,ze chce byc ze mna na zawsze,ze jestem jego miloscia itd..zgodzilam,sie aby ze mna sie,przyjechal z mala torba rzeczy ze mna 2 ty,pod pretekstem odebrania z domu poczty,pojechal do domu i znowu zniknal na 3 ty prawie bez mi sms,ze nie wie czy jest gotowy odejsc od zony,ze musi to przemyslec,ze sam nie wie co ma mu czas na zastanowienie tym czasie potrzebowalam pilnie sporej gotowki,powiedzialam jemu o tym,mialam sytuacje slowa,pozyczyl mi duza mowil,ze mnie kocha,ze wezmie rozwod,ze on mnie tylko razem przywiozl wiecej ubran ze 2 tyg sprowokowal klutnie,wzial ubrania i znowu pojechal do domu ,do razem napisalam jemu,ze nie ma wiecej powrotu do mnie,ja nie chce takiego,zycia,kazalam sie jemu okreslic,czy chce byc ze mna czy z mi,ze chce byc ze mna,ale nie jest gotowy na rozwod,zony nie kocha,ale jest mu ciezko podjac definitywnie jaka po kilku dniach przyjechal,klekal,blagal,ze jest glupi,ze mogl mnie stracic,ze wiecej nie zrobi tak,bedzie tylko ze mna,ze juz mnie nie znowu 2 tyg i znowu pojechal i nie wrocil,napisal mi tylko sms przepraszam,zawsze bedziesz w moim odpisalam jego zona zadzwonila do mnie,nawyzywala mnie,ze rozbijam jej malzenstwo,ze on ja kocha,ze w domu kleka przed nia i prosi ja o wybaczenie a ze mna mial tylko mi czy to jest normalne?nie wiem o co temu czlowiekowi ja mam z tym zrobic?dodam,ze zalezy mi na nim,mialam jakies plany wobez niego,po tym co mi naobiecywal .Prosze o wasze opinie,pozdrawiam xxxxxxxxxxxx Strona 1 z 12 1 2 3 4 > >> gupia dnia listopada 01 2013 12:23:28 Bo rozbijasz małżeństwo Eda69 dnia listopada 01 2013 13:03:38 ,ze w domu kleka przed nia i prosi ja o wybaczenie czy takie zachowanie nie jest Ci znajome? Po telefonie zony nic nie dało Ci do my¶lenia?Czy jego żona dzwoniłaby do Ciebie jakby jej na nim nie zależało i nic by ich nie ł±czyło? Na co Ty liczysz kobieto? On testuje Wasz± cierpliwo¶ć, która z Was będzie bardziej wyrozumiała ta wygra życie z tym "wspaniałym" facetem. Nie brnij w to, bo weszła¶ w kolejny chory zwi±zek, raczej znajomo¶ć, bo zwi±zkiem tego nie można nazwać. Ty może masz jakies plany z nim zwi±zane, ale czy on ma takie plany wobec Ciebie? Pamiętaj o jednym, że na czyim¶ nieszczę¶ciu nie zbudujesz szczę¶cia...Uciekaj jak najdalej, bo znowu stracisz kolejne lata swojego życia. Deleted_User dnia listopada 01 2013 13:06:23 berta zapytam Cię bardzo chamsko (najwyżej się na mnie obrazisz, ale je¶li faktycznie chcesz uwolnic się z tego dziadostwa, to może te słowa jako¶ na Ciebie podziałaj± i pójdziesz we wła¶ciwym kierunku). Tak więc pytam się Ciebie- czy zamieniła¶ się z kici± na rozum? przeczytaj swoj± opowie¶ć jeszcze raz i pomy¶l logicznie- jak Ty oceniłaby¶ tego typu sytuację patrz±c z boku, bez żadnych emocji. Jaki¶ żonaty chłop zwodzi Ciebie i zwodzi żonę. Z życia dwóch udręczonych kobiet zrobił sobie szopkę. Czy Ty uważasz, że taki człowiek nadaje się do normalnego życia, do zbudowania fajnego zwi±zku? Wlazła¶ w życie jakiej¶ kobiety- nigdy nie zastanawiała¶ się nad tym, co czułaby¶ będ±c na jej miejscu? Nic nie napisała¶ o tym czy s± tam dzieci(zakładam, że s±), czy ten aspekt jest dla Ciebie na tyle niewygodny, że nawet zdania o tym nie napisała¶? Czy ta kobieta zrobiła Ci jaka¶ krzywdę, dlaczego krzywdzisz dzieci? Czy zostawił Cię wcze¶niej m±ż dla jakiej¶ boczniaczki, że teraz m¶cisz się za swoje krzywdy na innej kobiecie? Kogo Ty chcesz sobie wzi±ć? Naprawdę chciałabys zwi±zać się z facetem, który dla Ciebie zostawia swoj± rodzinę? Miałaby¶ zaufanie i szacunek do kogo¶ takiego? Naopowiadał Ci bzdur, otumanił, dał Ci do pow±chania zgnił± marchewkę, a Ty taka jeste¶ zdesperowana, tak bardzo potrzebujesz chłopa, że na tej zgniliĽnie jedziesz już dwa lata? On pojawia się i znika, robi Ci kaszanę z mózgu, a Ty łykasz te ¶ciemy i łykasz bez końca. Czy uważasz, że będziesz żyła sto lat i że masz czas na tego typu historie? Ile jeszcze czasu po¶więcisz temu chłystkowi? Niech on wróci do żony, niech nie wróci, niech pojedzie sobie na Majorkę, niech on zrobi, co chce i co uzna za stosowne i dla niego najlepsze- Ty nie zajmuj się jego sprawami, bo masz swoje kłopoty i zmartwienia. Dlaczego Ty stawiasz mu jakies warunki? To Ty nie wiesz o tym, że jak masz do czynienia z porz±dnym mężczyzn±, to sprawy tak się układaj± z takim człowiekiem, że Ty żadnych warunków nikomu nie musisz stawiać/ Ty jeste¶ woln± osob±- znajdĽ więc sobie mężczyznę, który też będzie miał jasn± i klarown± sytuację osobist±- po co Ci kłopoty kobieto? Nie bierz sobie na swoje sumienie cierpienia innej, bo przyjdie taki czas, że dostaniesz od tego chlopa dokładnie to samo w prezencie. Uważasz że on Ciebie nie zdradzi? Przecież on robi z Ciebie łacha cały czas odk±d się spotykacie. Sypia przecież z żon±, klęczy przed ni±- to samo robi z Tob±. Uważasz, żę ona cię okłamuje? Że klęka tylko przed Tob±, a jej nie chce? To dlaczego( skoro tak jest) Ty do tej pory jeste¶ w takiej sytuacji? Kobieto podejdĽ do ¶ciany i porz±dnie walnij się w łeb, opanuj się i sprzedaj kopa temu cwaniaczkowi. Zenla dnia listopada 01 2013 13:22:31 A moim zdaniem, zachowała¶ się już bardzo w porz±dku na samym pocz±tku bo chciała¶ ustalić w jakiej on jest relacji z żon± itd. Nie twoja wina że kłamał. I to on ponosi odpowiedzialno¶ć za t± chor± sytuację. A Ty moja droga faktycznie daj mu spokój bo facet jest tak pogubiony i niezdecydowany że nic z tego i tak nie będzie. I spokojnie trafił się ten będ± jeszcze inni, pamiętaj że lepiej być samemu niż z byle kim. berta1 dnia listopada 01 2013 16:28:22 Waka,w wiekszosci przyznaje Ci racje w tym co jak napisala Zenia,ja od samego poczatku,chcialam wiedziec jakie sa relacje miedzy nim a jej nie kocha,nie sypia z jestem z nim dwa lata tylko od lipca br a dwa lata jestem po ,ze nikt nigdy na cudzym nieszczesciu ,nie zbudowal wlasnego szczescia i w tym momencie chialabym,aby sie do mnie juz wiecej nie odezwal,czas goi teraz jest w domu,ale co 2-3 dni daje o sobie znac .Pisze mi sms,ze mnie kocha,ze chce byc ze mnie serce mieknie i znowu bym go przyjela z otwartymi macie racje,musze postawic sprawe za wasze opinie Deleted_User dnia listopada 01 2013 17:48:06 berta fakt- napisała¶, że dwa lata po rozwodzie, teraz doczytałam. Trwa to więc od lipca tego roku, więc gdyby¶ była z wolnym facetem, to byłby to dla Was najcudowniejszy czas, zamiast tego Ty siedzisz w domu sama i czekasz na jakie¶ smsy. Daj sobie spokój z tym człowiekiem i nie wchodĽ w drogę innej kobiecie. to do niczego nie jest Ci potrzebne. Obojętne jakie s± ich wzajemne relacje, i jaki przechodz± kryzys, i jak długo trwa ta ich przepychanka- to nie jest Twój problem, tylko tego małżeństwa, nie pchaj się w to. Trzecia osoba w zwi±zku na pewno nie pomoże poradzić sobie z małżeńskim kryzysem, niech tamta kobieta sama załatwi sobie sprawę między ni±, a swoim mężem- Ty nie jeste¶ tam potrzebna. Zapamiętaj- facet, który jest w jakim¶ zwi±zku, amimo to zawraca głowę i wiesz co jeszcze innej kobiecie jest nic niewarty, bez względu na to co by nie wygadywał i jak fajnie by nie wygl±dał. Nie szargaj sobie dla kogo¶ takiego swojego dobrego imienia, bo za jaki¶ czas poznasz porz±dnego i konkretnego mężczyznę i co mu wtedy powiesz? Przyznasz się, że sypiałas z żonatym? Ja bym się nie przyznała, bo to żaden powód do dumy nie jest, szczególnie dla kobiety. Napisz mu wprost, że nie życzysz sobie, by do Ciebie wypisywał i nastawa się psychicznie na to, że on tak szybko nie zrezygnuje, dalej będzie Cię kołował i zwodził. A sk±d wiesz ile on tych kochanek miał do tej pory na boku? Skoro potrafił tak na zawołanie pokłócić się z tob±, żeby znaleĽć pretekst do wyprowadzenia się od Ciebie, to znaczy, że on wprawny w tym fachu zwodzenia. Dla mnie to zwykły łajdus jest i tyle. Nie pakuj się w to- za kilka miesięcy będziesz bezwoln± kukł± w jego rękach. Powodzenia. Dasz sobie z nim radę, tak± mam przynajmniej nadzieję. Marcelinka dnia listopada 01 2013 22:06:33 Waka,ostatnimi czasy zaczynasz walic schematami,nawet nie doczytujesz postow,w jakims konkursie bierzesz udzial? Deleted_User dnia listopada 01 2013 22:11:18 Marcelinko zamiast krytykować , zrób dobry uczynek i doradĽ co¶ bercie1. Pozdrawiam Deleted_User dnia listopada 01 2013 22:55:37 Proszę,nie obraż się,ale wygl±dasz dla mnie na kobietę zdesperowan±.To,że jeste¶ dwa lata po rozwodzie,to dla jednych długo,a dla drugich w tym czasie zrobiła¶ dla siebie,jak się zmieniła¶,jakie masz priorytety i zasady,którymi kierujesz się w piszesz,z jakiego powodu był Twój rozwód,ale prawdopodobnie nie przerobiła¶ i nie wyci±gnęła¶ wniosków,po poprzednim zwi± może dla Ciebie jest to facet,który ma zapełnić niestety nie tędy Twoje plany raczej powinny tyczyć się Twojego życia,rozwoju kariery zawodowej,różnych form hobby,czyli jednym słowem skupić się na powinni¶my zapełnić tę pustkę,a nie szukać kogo¶,kto ma to wszystkim pomy¶l,co mogłaby¶ zrobić dla siebie,żeby czuć się sama ze sob± chodzi o ten trójk±cik,w którym tkwisz na własn± pro¶bę,to moj± rad± jest ucięcie wszelkich kontaktów,zmiana numeru telefonu,nie czytanie żadnej korespondencji od niego i nie kręcenie filmów,co mogłoby być,a nie marzeniami,a rzeczywisto¶ć wygl±da tak,że wiedz±c już,że nie masz szans na ułożenie sobie z nim życia(bo facet felerny,oszust i manipulant),to zamiast pu¶cić go wolno i ewentualnie poszukać wolnego mężczyzny to kręcisz filmy,jak by to Wam cudownie było on po prostu trafił na osobę podatn± na manipulacje,czyli go,że jak się nie odczepi,to wszystkie sms-y pokażesz to Ty masz zerwać kontakt,bo Ty tak chcesz,rozumiesz?My¶lę,że jeste¶ twarda babka i z takim upierdliwym bubkiem sobie ostatnia rzecz,nie słowa,lecz czyny ¶wiadcz± o prawdziwych intencjach jak to się ma do niego,to już sama zależy na kobiecie,to podejmuje konkretne działania w kierunku unormowania swojej tu widzisz miło¶ć z jego strony i zaangażowanie,aby stworzyć z Tob± zwi±zek???To s± tylko puste słowa,bez pokrycia w powodzenia w walce o siebie. tofik dnia listopada 01 2013 23:11:58 berta1 proszę daj sobie spokój z takim człowiekiem, zapomnij o nim on nie zasługuje na żadne uczucia - chyba ze na nienawi¶ć . Strona 1 z 12 1 2 3 4 > >> Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze. Dodawanie ocen dostępne tylko dla zalogowanych się zalogować lub zarejestrować, żeby móc dodawać oceny. Brak ocen. Logowanie Nie jeste¶ jeszcze naszym Użytkownikiem?Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować. Zapomniane hasło?Wy¶lemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nie ma się z czym kryć? Jeśli zabrniecie w romans w pracy, pilnujcie, aby jak najmniej wiedziały o nim postronne osoby. W przeciwnym wypadku znajdziecie się w centrum uwagi. A to już niekoniecznie może podobać się zwierzchnikom, bo dekoncentruje nie tylko was, ale i osoby zaangażowane w zdobywanie pożywki dla plotek.Olga Frycz rozliczyła się z przeszłością w wywiadzie dla Żurnalisty. Aktorka publicznie odniosła się m.in. do romansu, który kiedyś nawiązała z żonatym reżyserem. "To jest rzeczGość gość Gość gość Gość gość Gość gość Gość gość Gość gość Gość gość Gość gość Gość gość Gość gość Gość gość Gość gość Gość gość Gość gość Gość gość Gość gość Gość gość Gość gość Gość gość Gość gość54 Gość gość Gość gość Gość gość Gość gość Gość gość Gość gość Gość gość Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony Zaloguj się Posiadasz własne konto? Użyj go! Zaloguj się Najpierw w hotelu, potem u mnie. Kochaliśmy się i każde z nas szło w swoją stronę. Pawłowi przychodziło to z łatwością, ale mnie było coraz trudniej. Czułam, że się zakochuję. Broniłam się przed tym uczuciem, ale było silniejsze ode mnie. W pewnym momencie złapałam się na tym, że nie chcę się z nim rozstawać.
fot. Adobe Stock, leszekglasner Poznałam go krótko po zerwaniu zaręczyn. Czułam się podle i byłam obrażona na cały męski ród. Mój ukochany nagle odkrył, że ma za duże wątpliwości, więc powinniśmy zrobić sobie przerwę. Zapytałam, jak długą, on na to, że nie wie, że najpierw musi odnaleźć siebie. Świetnie, niech szuka. Ale beze mnie. Miałam dosyć facetów, ich niesłowności, motania, unikania decyzji. Potrzebowałam prostej i jasnej informacji, a on nie umiał mi jej udzielić. Więc krzyż na drogę. No i wtedy pojawił się Jonasz. Rodzice mieli fantazję i odwagę, dając mu takie imię. A on miał niesamowicie pociągający uśmiech i lekko siwiejące skronie, chociaż nie przekroczył jeszcze czterdziestki. W klubie, do którego poszłam z dziewczynami na wieczór panieński jednej z nich, wyglądał świeżo i elegancko – więc się wyróżniał, bo większość facetów była spocona i już nieco „wczorajsza”. Podał mi ogień, gdy wyszłam na papierosa i męczyłam się z kapryśną zapalniczką. Nie skomentował głupio: „taka ładna, a pali” albo „kobieta i papieros wykluczają się wzajemnie”. – Dziękuję. – Uciekłaś stamtąd? – spytał. – Tak jakby. Nie moje klimaty. Nie kłamałam. Nie bardzo mogłam się wykręcić od imprezy dla przyjaciółki, choć po rozstaniu naprawdę nie miałam ochoty na udawanie, że dobrze się bawię na cudzym wieczorze panieńskim. – A jakie są twoje klimaty? – zapytał. Przewiercał mnie wzrokiem niemal na wylot, aż poczułam się naga pod spojrzeniem jego ciemnych jak czekolada oczu. – Powiedzmy, że zupełnie nieweselne. – Też wolę bardziej kameralne spotkania. Najlepiej… we dwójkę. I przepadłam. Po prostu. Pożegnałam się z dziewczynami i wsiedliśmy do taksówki. Pojechaliśmy do mnie i do rana nie wychodziliśmy z łóżka. Rano Jonasz zawiązał krawat, pocałował mnie na do widzenia i powiedział, że zadzwoni. Nie wierzyłam, ale rzeczywiście zadzwonił. Spotkaliśmy się na kawie w centrum. Jonasz nie ukrywał, że jest żonaty i rozwód nie wchodzi w grę, bo kocha rodzinę. Nie wciskał mi kitu, że żona go nie rozumie, że jest taki biedny i samotny, bo ją pochłania wychowywanie trójki dzieci oraz opieka nad dwoma psami i kotem. Po prostu mi o nich opowiadał, trochę z dumą, trochę ze smutkiem, trochę z zażenowaniem, że zwierza się dziewczynie, z którą miał jednonocną przygodą. Gdy dotknął mojej dłoni i przesunął palcem od nadgarstka do łokcia, jakby pytał, czy mam ochotę na więcej, nie wahałam się. Nikogo nie krzywdziliśmy, bo nikt nic nie wiedział Nie zastanawiałam się, czy mówi prawdę, czy nie. Guzik mnie to obchodziło. Po pierwsze: chciałam znowu poczuć na sobie jego ręce i usta. A po drugie: wtedy naprawdę nie miałam dobrego zdania o facetach. Chciałam go wykorzystać tak jak o mnie. Chciałam nie tyle czuć, co doświadczać. Zmysłami. Bez zobowiązań i pustych obietnic. Dlatego przystałam na układ, który obojgu nam uprzyjemniał życie, a nikomu nie szkodził. No bo nie szkodził, skoro nikt poza nami o nim nie wiedział i nic z jego powodu nie tracił. Codzienne spotkania nie wchodziły w grę, podobnie jak w święta, wykluczone też były dłuższe wyjazdy. Na co dzień, od święta i w wakacje był dla rodziny. To było wygodne i ekscytujące. Sięgać po niego jak po batonika, gdy naszła mnie ochota i nic innego nie stało na przeszkodzie. Wystarczył esemes z „hasłem”, które oznaczało coś zupełnie innego, niż mogło się wydawać. I wkrotce zdzieraliśmy z siebie ubrania. – Alicja chyba znowu się zakochała… taka nieobecna duchem… – ironizowała moja przyjaciółka, gdy ja zastanawiałam się, który koronkowy fatałaszek włożyć dziś wieczorem, a jakie zabrać na dwie kolejne noce. Żona wraz dziećmi i psami wyjechała na wieś, do rodziców; Jonasz wykpił się nawałem pracy. No cóż, do tej pracy kanapek robić mu nie zamierzałam… – Bredzisz – skomentowałam. I sama święcie wierzyłam w to, że mnie miłość nie dotyczy. Mam jej po kokardę. Tylko seks. Tak jest dobrze i bezpiecznie Oczywiście, że były minusy. Wszędzie chodziłam sama. W niewielu miejscach mogliśmy się pokazać razem bez obaw, że ktoś go rozpozna. Nie chciał ryzykować utraty kontaktu z dziećmi; nie bez znaczenia był fakt, że prowadził firmę wspólnie z braćmi swojej żony. Nie chciał zostać na lodzie w razie rozwodu, bez niczego i nikogo. No i te święta… Święta z „Kevinem samym w domu” i „Tupotem małych stóp” po raz enty w telewizji. Nie miałam po co ubierać choinki ani pichcić wigilijnych dań. Prezent na gwiazdkę dostałam kilka dni wcześniej. Całkiem spore pudełko zawierało piękne szpilki z czerwonymi podeszwami, tak piękne, że zaraz spadły z moich stóp, a my wylądowaliśmy na narzekałam. W naszym układzie nie było kłamstw ani drobnych oszustw, które zawsze pojawiają się w związkach. Nie musieliśmy udawać, słodzić sobie bez sensu ani składać obietnic bez pokrycia. Wiedziałam, czego się spodziewać. Kiedy mówił: „nie mogę”, to naprawdę znaczyło „nie mogę” i nie było tu miejsca na przekonywanie go albo strojenie fochów. Żadne z nas nie robiło drugiemu na złość i nie grało na emocjach. To było coś, czego tak bardzo brakowało mi w poprzednim związku. Nagle Jonasz zaczął mnie namawiać na… dziecko! Aż Jonasz zwariował. Inaczej nie da się tego nazwać. Gładził mój płaski brzuch, w który wkładałam mnóstwo ćwiczeń, i mruczał, że chciałby, żeby tam zamieszkał jego syn. Albo córka. W sumie mu obojętne, byle było tak mądre jak on i tak śliczne jak ja, czy na odwrót, bo obojgu nam niczego nie brakuje, i takie geny po prostu nie mogą się marnować, trzeba przekazać je dalej, to wręcz nasz obowiązek. Myślałam, że to żarty, takie droczenie się. Ale nie. Swoje absurdalne życzenie podnosił coraz częściej, choć ja mu z kolei powtarzałam, że nie ma mowy i żeby nie wywoływał wilka z lasu. Nie przestał. Gorzej, zaczął przebąkiwać o pozostawaniu na noc, o tym, że można by się razem gdzieś pokazać, że może nie regularnie, ale od czasu do czasu, na jakichś dyskretniejszych imprezach, że można by gdzieś razem wyjechać na dłużej, no a jak się dzidziuś pojawi, to chciałby uczestniczyć w jego życiu, a kiedyś, jak dam mu czas, jak jego dzieci podrosną, jak znajdzie sposób, by nie stracić firmy… Czy on, na Boga, sugerował, że jak urodzę mu dziecko i będę dość cierpliwa, to on się w nagrodę rozwiedzie i ożeni ze mną? Oszalał! Spanikowałam. – Jonasz, do cholery. To miał być jasny układ. Jaki dzidziuś, jaki rozwód? – Nasz dzidziuś – mówił i przyciągał mnie do siebie. – Mój rozwód. Nie chcesz? – Nie! Nie, nie! Muszę uciekać, skończyć to, póki mogę Zaczęłam się go bać. Opętała go myśl o dziecku, o nas razem. Do tego stopnia, że wyrzucił moje pigułki antykoncepcyjne, nie chciał używać prezerwatyw, a nawet próbował mnie zgwałcić, gdy uznał, że mam dni płodne, więc trzeba korzystać. Mam ochotę czy nie. Nie był trzeźwy, ale to go nie tłumaczy. Bałam się, że dojdzie do szarpaniny, bo przecież nie zamierzałam być bierną ofiarą. – Przestań! Puść mnie! – krzyczałam. Byłam gotowa zaalarmować sąsiadów. Wrzeszczeć: „pali się!”, by na pewno zareagowali. Ale coś mnie tknęło. – Chcesz robić juniora po pijaku? – wycedziłam, siłując się z nim. – To się może na nim odbić – dyszałam mu do ucha. – I nie będzie taki idealny, jak mógłby być. Zastygł, a po chwili odsunął się z przepraszającym uśmiechem na przystojnej, choć zaczerwienionej od żądzy i wysiłku twarzy. – Kocham cię, Ala. To dlatego mnie poniosło. Kocham cię najbardziej na świecie… – wymruczał z ustami tuż przy moim uchu. – Musimy mieć to dziecko… Gdybym mógł, zapłodniłbym wszystkie piękne kobiety, wiesz… Wtedy się przestraszyłam na dobre. Szybko zasnął i już nie wydawał się tak groźny, ale ja nie mogłam uwolnić się od myśli, że oszalał. Kto normalny mówi takie rzeczy? Jakim trzeba być facetem, jakim człowiekiem, by traktować swoje geny jak dobro ludzkości, którym należy się dzielić, które trzeba powielać? Nie zdziwiłabym się, gdyby się okazało, że jest dawcą w jakimś zagranicznym banku spermy, bo chyba u nas to nielegalne. Nie wiem, nie interesowałam się. Do tej pory w ogóle nie myślałam o dzieciach. Chryste, miałam dopiero dwadzieścia sześć lat, nie spieszyło mi się do tego miodu, instynkt macierzyński jeszcze się we mnie nie obudził, zegar biologiczny nie tykał coraz głośniej. Okej, skłamałabym, mówiąc, że gdzieś w najdalszym zakamarku duszy nie snułam rojeń, jakby to było, gdyby on był wolny, gdybyśmy nie musieli być tacy dyskretni, gdybyśmy mogli się w sobie zakochać. Bo to wcale nie byłoby takie trudne, gdybym sobie pozwoliła. Jonasz był wspaniałym kochankiem, cudownym rozmówcą, miał genialne poczucie humoru… ale miał też żonę! Nie tak się umawialiśmy! Było w porządku, póki nikt oprócz nas nic nie wiedział. Bo czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal. Może byłam niemoralna, cyniczna, rozwiązła, samolubna, ale celowo nie chciałam nikogo krzywdzić. Sama zostałam zraniona i widziałam, jak to jest. Nie chcąc znowu dać się skrzywdzić, owszem, przystałam na układ czyniący ze mnie dobrowolną kochankę. Ale nikogo więcej. Nie zmierzałam odbierać ojca dzieciom, męża żonie, ani tym bardziej pakować się w niewesołą sytuację samotnej matki… Jeszcze nie oszalałam. A nawet gdybym zwariowała i dała się skusić obietnicą rozwodu oraz wizją małżeństwa, co dalej? Jak on to sobie niby wyobrażał? Odejdzie z firmy, od żony, wprowadzi się do mojej kawalerki i będziemy zbierać na alimenty dla jego dzieci? Przecież to absurd. Co mu odbiło? I tu wracamy do meritum. Kto normalny, mając szczęśliwą rodzinę, ładną żoną, trójkę wspaniałych dzieci, dwa psy i kota, domek z ogródkiem, świetnie prosperującą firmę… chce jeszcze więcej? Nie tylko chce mieć romans na boku, ale domaga się też owocu i pamiątki z tego romansu w postaci dziecka? Komu normalnemu potrzebne takie komplikacje? No właśnie… Mój strach rósł. Leżałam obok niego w łóżku, słuchałam jego oddechu, czułam zapach jego perfum przebijający spod woni alkoholu, czułam jego silną, ciepłą obecność i… bałam się. Bałam się, że jeśli nie zerwę z nim kontaktów, w końcu dopnie swego. Albo mnie namówi na ciążę, albo do niej zmusi. Ulegnę, nie będę się bronić zębami i pazurami, bo jednak… obudziła się we mnie niechciana nadzieja. Była w zaawansowanej ciąży, trzymała go za rękę Co z nią zrobić? Pozbyć się. Wraz z jej przyczyną. Wystawiłam Jonasza za drzwi, a gdy protestował, zagroziłam, mówiąc, że jak będzie się narzucał, skontaktuję się z jego żoną. Bałam się, a zarazem – jak ta głupia – liczyłam na to, że może jednak zaryzykuje, zadzwoni, będzie próbował mnie odzyskać, przeprosić, dogadać się. Idiotka. Przestał dzwonić. Nie pisał. Ja też. Oboje byliśmy uparci, oboje niechętni do zmiany swojego punktu widzenia. Mijały tygodnie, miesiące. Czyli tak to się skończy. Okej. Bywa. Życie dopisało epilog. Zobaczyłam go na ulicy z żoną. Piękną mamą trójki pięknych dzieci. Dwoje starszych prowadziło na smyczy piękne, rasowe psy. Cała rodzina była rasowa. Jak kot, który został w ich ślicznym domku, otoczonym pięknym ogródkiem. Niebawem tego piękna będzie jeszcze więcej, bo kobieta była w zaawansowanej ciąży. I trzymała Jonasza za rękę. Uśmiechnęłam się gorzko, a zarazem z ulgą. Byłam idiotką, ale na szczęście zmądrzałam, zanim wpakowałam się w to bagniste, piękne szczęście po uszy. To nie ja sięgałam po niego jak po batonika. To on sięgał po mnie. Tyle że się przeliczył, sądząc, iż może mieć więcej. Na jego warunkach i na jego zasadach. Związałby mnie tym dzieciakiem ze sobą na zawsze. Dawałabym się zwodzić latami. Ciekawe, ile takich idiotek było przede mną, ile będzie po mnie? Ciekawe, czy jego piękna żona o nas wiedziała, czy się zgadzała? Może mieli swój własny chory układ? Nie, wcale nie byłam ciekawa. Nie chciałam wiedzieć. Nie chciałam zaglądać pod pozłotę ich szczęścia. Bałam się, że to, co się pod nią kryje, przyprawi mnie o ciarki i mdłości. Czytaj także:„Kochałem żonę, ale uporczywie ją zdradzałem. W końcu odeszła. Zabrała córkę i nawet nie mam prawa jej widywa攄Mąż skatował mnie, gdy byłam w 7. miesiącu ciąży. Zrobiłam to, bo tylko tak mogłam od niego uciec”„Teściowa wtrącała się we wszystko. Nawet w to, jak spędzamy wolny czas. Uważała, że powinniśmy tkwić przed telewizorem”
Napisano Maj 1, 2015. ''milion spraw na głowie, '' najczęściej facet zarabia i robi w domu jakieś remonty,załatwianie spraw,naprawy,cześć obowiązków w domu i wychowanie dzieci skoro
Romans z żonatym? To dzieje się częściej niż mogłoby się wydawać. Fot. Thinkstock Gdy Brad Pitt związał się z Angeliną Jolie, media z całego świata skupiły się na porzuconej przez aktora Jennifer Aniston. Choć Brangelina, jak się ich nazywa, budzą powszechną sympatię, wiele osób do dziś wypomina Angelinie, że uwiodła żonatego mężczyznę, mimo że Brad i Jen wcześniej uchodzili za wzorowe małżeństwo. Angelina musiała publicznie dementować te informacje, zapewniając, że swojego przyszłego męża, owszem, poznała, gdy ten był w związku z Aniston, ale parą zostali dopiero po jego rozwodzie. Romans z żonatym mężczyzną wciąż uchodzi za jeden z tematów tabu. Kobiety, które wiążą się z zajętymi facetami, zazwyczaj uważane są za złodziejki cudzych mężów. Zapytane o to, dlaczego godziły się być tą drugą, odpowiadają zazwyczaj, że po prostu się zakochały. Wasze listy: Jestem kochanką i nie mam wyrzutów sumienia Podobnie było z Julią, bohaterką dzisiejszego artykułu. Nam opowiedziała swoją historię. Fot. Thinkstock - Pochodzę z bardzo kulturalnego domu, w którym rodzice wpoili mi wartości chrześcijańskie. Ale bez przesady, mama nie jest żadną dewotką, a ojciec fanatykiem religijnym. To dobrzy ludzie, którzy nie skrzywdziliby muchy. Od dziecka tłumaczyli mi, że muszę być dobra dla innych, że nie wolno nikomu zazdrościć, ani źle życzyć. Przez 24 lata udawało mi się utrzymywać te wartości. Byłam chyba najbardziej lubianą osobą w towarzystwie, bo nikomu nie odmawiałam pomocy. Zawsze wszyscy znajomi mogli na mnie liczyć. Wydaje mi się, że to właśnie przez to moje bezproblemowe podejście do życia tak dobrze wszystko mi się zawsze udawało. Nauczyciele mnie uwielbiali, miałam świetne stopnie, maturę zdałam bardzo dobrze, a na wymarzone studia dostałam się za pierwszym podejściem. Fot. Thinkstock - Nagle usłyszeliśmy, że ktoś zbliża się do kuchni, więc Jan odskoczył ode mnie jak oparzony. Chwyciliśmy kilka butelek z blatu i wróciliśmy na salę. Na szczęście nikt nie zauważył, że jestem czerwona i potargana. Jan już tego wieczoru do mnie nie podchodził. Od czasu do czasu rzucaliśmy sobie tylko ukradkowe spojrzenia. Wiedziałam, że to co wydarzyło się kilkanaście minut wcześniej było złe i tak naprawdę nigdy nie powinno mieć miejsca, a jednak pragnęłam, z całych sił pragnęłam, żeby nasza relacja dalej się rozwijała. Myślę, że już wtedy byłam w nim zakochana. Przestałam racjonalnie myśleć i nagle te wszystkie zasady, które wpajali mi rodzice, przestały mieć rację bytu. Chciałam mieć romans z Janem, bez względu na to, że w domu czekała na niego kochająca żona i dorastające dzieci. Fot. Thinkstock - Fajną pracę w korporacji również znalazłam stosunkowo szybko po skończeniu studiów. Pewnie dlatego, że wcześniej chętnie brałam udział w różnych stażach i praktykach, nawet jeśli były darmowe. Doświadczenie miałam więc spore. Na rozmowie kwalifikacyjnej od razu zaiskrzyło między mną a moim przyszłym szefem. Choć był kilkanaście lat starszy, spodobało mi się, że ma świetną, wysportowaną sylwetkę i że jest bardzo inteligentny. To, że ma obrączkę na palcu, zauważyłam dopiero wtedy, gdy podał mi rękę na pożegnanie. Trochę mnie to rozczarowało, chociaż poznałam go zaledwie pół godziny wcześniej i nie miałam pewności, czy zostanę przez niego zatrudniona. Zostałam. O tym, że mam tę pracę, powiadomił mnie przez telefon właśnie Jan i to jeszcze tego samego dnia. Dopiero kiedy się rozłączył, uświadomiłam sobie, że tak naprawdę powinna poinformować mnie o tym jego sekretarka. Mile mnie jednak połechtało, że chciał zrobić to osobiście – wspomina Julia. Fot. Thinkstock Zapytana przez nas o to, czy już wtedy przeczuwała, jak rozwinie się ta znajomość, Julia odpowiada: - Nie przeczuwałam, ale skrycie o tym fantazjowałam. Kiedy wzywał mnie do swojego gabinetu, żeby omówić jakąś sprawę, unikałam patrzenia na jego obrączkę. Chyba nie chciałam do siebie dopuścić myśli, że tak fajny facet ma rodzinę. Marzyłam, że jest wolny i zakochuje się we mnie. Ale nie prowokowałam go, naprawdę. Żadnych słów z podtekstem, żadnych zalotnych uśmiechów. Był dla mnie wtedy przede wszystkim szefem. Seksownym jak cholera, ale szefem. Przez kilka miesięcy nic się między nami nie działo. Był dla mnie miły, chwalił mnie, ale nie wyróżniał na tle innych pracowników. Wszystkich traktował tak samo i to również bardzo mi się w nim podobało. Mniej więcej po pół roku od mojego zatrudnienia, jeden z kierowników wyprawiał w firmie swoje 40. urodziny. Był zamówiony catering, DJ, alkohol lał się strumieniami. Fot. Thinkstock - Najpierw siedziałam w grupie osób, z którymi na co dzień spędzałam w pracy najwięcej czasu. Piliśmy, śmialiśmy się, tańczyliśmy. Raz na jakiś czas zauważałam, że Jan spogląda w moją stronę i się uśmiecha. Sądziłam jednak, że mój szef po prostu cieszy się, że jego pracownicy są tak zintegrowani i że dobrze się bawią. Nagle podszedł jednak do mnie i zapytał, czy pomogę mu przynieść z kuchni kilka butelek wódki, bo alkohol powoli znikał ze stołów. Zgodziłam się, kompletnie nie przeczuwając, co się za chwilę wydarzy. W kuchni wyjął dwie szklanki i zaproponował, że przygotuje dla nas smaczne drinki. Sączyliśmy je i rozmawialiśmy, z dala od reszty ludzi. W pewnym momencie Jan powiedział, że pięknie wyglądam i że cały wieczór nie mógł oderwać ode mnie wzroku. Zatkało mnie. Nie spodziewałam się po nim takiej wylewności. Mimo że byłam okropnie zawstydzona, nie odrywaliśmy od siebie wzroku. Czułam na plecach gęsią skórkę, kiedy powoli przysuwał się do mnie. Wreszcie nachylił się i pocałował mnie mocno. Był tak zachłanny, że brakowało mi tchu. Fot. Thinkstock - Kilka dni po firmowej imprezie Jan wezwał mnie do siebie. Przepraszał za to, co zaszło w kuchni, tłumaczył, że stracił nad sobą kontrolę i że od teraz będzie trzymał ręce przy sobie. Zamiast powiedzieć wtedy: „W porządku, nic się nie stało, nie wracajmy do tego”, ja powiedziałam: „Szkoda. Miałam nadzieję na ciąg dalszy”. To, jak on wtedy na mnie spojrzał… Nie da się tego opisać. Uśmiechnął się i stwierdził: „Ja też tego chcę”. Potem wszystko już poszło szybko. Umawialiśmy się u mnie w mieszkaniu wtedy, kiedy on mógł. Wiadomo, że ja byłam bardziej dyspozycyjna, bo nie mam męża, ani dzieci. On musiał za każdym razem okłamywać żonę, że wyskoczyło mu pilne spotkanie, że konferencja się przedłużyła, że ma kolację służbową z ważnym klientem. Prawie w ogóle nie rozmawiamy o jego rodzinie. Pewne było tylko jedno: on nie zamierza się rozwieść, bo nie mógłby tego zrobić ani swojej żonie, ani swoim dzieciom. Z tego względu nigdy nie obiecywał mi, że od nich odejdzie. Fot. Thinkstock - Nasz romans trwa już półtora roku i nadal jest nam ze sobą cudownie. Kocham go i nie cierpię tych chwil, kiedy Jan się ubiera i wraca do swojej żony. Wiem, że dla własnego dobra powinnam to przerwać i rozpocząć normalny związek, ale nie potrafię. Uczucia do Jana są silniejsze. Czasami mówię mu, że powinnam gdzieś wyjść z koleżankami, poznać kogoś w swoim wieku, kto nie ma żony i dzieci. On przyznaje mi rację, a potem zaczynamy się kochać i znowu cały świat przestaje dla mnie istnieć. Rodzice wiedzą, że z kimś się spotykam, ale nie mają pojęcia, że jest żonaty. Nie wybaczyliby mi, że rozbijam czyjąś rodzinę. Nie wiem, jak długo mój romans z Janem jeszcze potrwa. W firmie nikt się nie domyśla, co nas łączy i mam nadzieję, że tak zostanie. Jego żona też o niczym nie wie… Boję się nawet myśleć o tym, co by się stało, gdyby nasz romans wyszedł na jaw… Nie umiałabym spojrzeć tej kobiecie w oczy. Prawda jest taka, że żyję z dnia na dzień i nie myślę o tym, co przyniesie przyszłość. Wiem, że to błąd. Zakochałam się w niewłaściwym facecie i bez względu na wszystko będę cierpieć. Póki co powtarzam sobie jednak „chwilo trwaj”. Dzisiaj wieczorem Jan znowu u mnie będzie… Ta strona używa plików cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie. Więcej szczegółów w naszej Polityce Cookies. Nie pokazuj więcej tego powiadomienia
Będę pracować tak długo, jak pozwoli mi na to mój stan. Bo bardzo lubię to, co robię. Poza tym koleżanki mówiły mi, że to najfajniejszy czas w życiu kobiety i nie trzeba wcale z
Jak pokazuje statystyka, co czwarty małżonek zdradza „Okres ochronny” trwa zaledwie dwa lata. Już po dwudziestu czterech miesiącach od ślubu partnerzy zaczynają oglądać się za innymi. Ich romanse trwają przeciętnie pół roku, jeśli nie zakończą się rozpadem małżeństwa W tym czasie zdradzający wyciągają, często ze wspólnego portfela, średnio po kilka tysięcy złotych Romans z rozrzutnym – Co czwarty małżonek zdradza. A w każdym razie tak podają statystyki – opowiada 32-letnia księgowa Magda. – Ale nie wierzyłam, że spotka to mnie. Byliśmy z Mirkiem szczęśliwi. Mieliśmy podobne oczekiwania wobec życia, ceniliśmy małe przyjemności, nigdy nie marzyliśmy o luksusie. Tak w każdym razie sądziłam, dopóki nie znalazłam w kieszeni jego najlepszego garnituru rachunku za restaurację. Nie byle jaką. Atelier Amaro: tysiąc złotych za grasicę z sarny i kroplę rosy z sosny. A przecież ilekroć przebąkiwałam, że chciałabym pójść do jednej z restauracji Magdy Gessler, mówił, że przecież świetnie gotuję, więc w domu je się lżej i zdrowiej. – Pewnie szef kazał mu zaprosić na kolację tę delegację z Niemiec – wmawiałam sobie. – Miałam szczęście i pecha, że do tej pory nie mieliśmy przed sobą tajemnic. Znałam PIN-y do jego kont, a on do moich. Ale gdy chciałam sprawdzić jego wydatki przez internet, okazało się, że zmienił hasła dostępu. W tym samym czasie zaczęła zapełniać się jego szafa. Do tej pory zaraz po pracy wyskakiwał z garnituru i zakładał bojówki, których szczerze nienawidziłam. Nagle spodobały mu się wąskie dżinsy i białe koszule. Namawiałam go na nie od lat, ale nie kazałam mu wydawać na nie 300 zł od sztuki! Magda podeszła do swoich podejrzeń ostrożnie. Chciała zebrać więcej dowodów, żeby nie zranić męża fałszywymi oskarżeniami. Jednak miarka się przebrała, gdy powiedział, że wyjeżdża na weekend. „Z kolegami, na działkę, jak zawsze”, twierdził. Nie odpuściła. Znalazła rezerwację na pięciogwiazdkowy hotel w Sopocie. Pokój dwuosobowy z widokiem na morze za 600 zł za noc. Wtedy było już wszystko jasne. „To się po prostu stało. Basia potrafi mnie słuchać”, próbował się tłumaczyć Mirek. – Nowa asystentka szefa. Mogłam się domyślić. Kilka razy wspomniał, jak świetnie sobie radzi w pracy – opowiada Magda. – Najgorsze było to, że on tylko czekał, aż się domyślę, bo nie miał odwagi przyznać się sam. Spakował walizki i na odchodne poprosił mnie o 50 zł na taksówkę, bo zabrakło mu gotówki... Kolacje w restauracji: 1000 złWeekend w Sopocie: 2000 złNowa garderoba: 8000 złDrinki na mieście: 500 złBiżuteria: 1500 złOgólny koszt romansu: 13 tysięcy złotych Romans na kredyt Kasia i Wojtek dopiero co spłacili ostatnią ratę za samochód. Później starali się o kredyt na mieszkanie, pomieszkując kątem u rodziców. – Mieliśmy dla siebie tylko jeden pokój. Ale to nie miało znaczenia. Byliśmy pół roku po ślubie, zakochani jak nastolatki. A w każdym razie tak mi się wydawało – opowiada Kasia. – Któregoś dnia Wojtek zapytał, czy mogłabym przepisać na niego samochód, który do tej pory był naszą współwłasnością. „Więcej nim jeżdżę, tak będzie rozsądniej” – tłumaczył. Nie wzbudziło to moich podejrzeń, bo niby dlaczego miałabym nie ufać własnemu mężowi? Przecież wszystko mieliśmy wspólne. Czerwona lampka zapaliła mi się tydzień później, gdy Wojtka przywiózł z pracy kolega. „Miałeś wypadek?” – zapytałam przerażona. „Sprzedałem tego gruchota, kupię nam nowe, fajniejsze auto” – rzucił. Teraz się wstydzę, że nie zrobiłam mu awantury. To on zachowywał się jakby był obrażony. Nie odzywał się do wieczora, tylko nerwowo pisał coś na telefonie. Gdy poszedł do łazienki, podejrzałam SMS-a: "Wszystko załatwione, dostaniesz pieniądze", wysłane do niejakiej Ani – opowiada Kasia. Nawet się nie rozpłakała. Zastygła w niemym oczekiwaniu. Gdy zobaczył ją z telefonem w ręce, zbladł. Nie chciał oszukiwać Kasi. Wyznał, że 15 tysięcy złotych, które uzyskał ze sprzedaży samochodu przekazał na wychowanie nieślubnego dziecka, synka Adasia. Z jego matką, Anią spotykał się jeszcze przed ślubem z Kasią. Gdy zaszła w ciążę, spanikował. Wybrał narzeczoną. Ale Ania postanowiła urodzić. „Nie mogłem jej przecież zostawić z niczym”, tłumaczył Kasi. Na rozwód ich póki co nie stać, ale z ubiegania się o kredyt na mieszkanie rezygnują. Kasia nie chce mieć wobec Wojtka żadnych zobowiązań. A już na pewno nie finansowych. Czynsz za mieszkanie Ani: 500 zł miesięcznieKoszt utrzymania dziecka: 1500 zł miesięcznieDług zaciągnięty u Kasi: 7500 złOgólny koszt romansu na dzień dzisiejszy: 15 tysięcy złotych Romans na koszt męża – Wyciągnęłam z portfela Andrzeja 300 zł. Na pewno nie zauważy – tłumaczy się Ela. – Pomyśli, że wydał więcej na benzynę, usprawiedliwiałam się. W kolejnym tygodniu „pożyczyłam” kolejne sto złotych. I kolejne. Bo Kuba chciał nową koszulę. Albo marynarkę. Ale gdy zaczął wspominać o iPadzie, wartym ponad 1500 złotych, powiedziałam „basta”. Obraził się, zagroził odejściem. Co miałam zrobić? Zakochałam się jak pensjonarka. Ja, poważna 45-letnia żona i matka. W nim, 25-letnim aplikancie mojego męża. Czy ja do szczętu zwariowałam? – oskarża się Ela. – Gdy zaczął grozić, że powie o nas Andrzejowi, wiedziałam, że muszę uciekać. Ale on mnie opętał. Młody, przystojny, przebojowy. Andrzej wracał do domu coraz później. Zamiast rozmawiać, coraz głośniej włączał telewizor. O nie! Nie tak miało być. Obiecywał, że jak rozkręci kancelarię, a ja odchowam dzieci, będę mogła wrócić do pracy. Też skończyłam aplikację radcowską. Mieliśmy razem prowadzić biznes. Z czasem zrozumiałam, że pieniądze dają mu nade mną władzę. To, że co miesiąc dawał mi „kieszonkowe”, miało być gwarancją, że nigdy go nie zostawię. No to masz się z pyszna, myślałam mściwie – opowiada Ela. I pobierała kolejne „haracze” od Andrzeja. – On chyba udaje, że nie wie, o co chodzi… Ale moja zemsta wcale nie jest słodka. Gadżety: 2000 złUbrania: 2000 złKolacje: 1000 złNoce spędzone w hotelu: 3000 złOgólny koszt romansu: 8 tysięcy złotych Dlaczego zdradzamy? Jak pokazuje statystyka, co czwarty małżonek zdradza. „Okres ochronny” trwa zaledwie dwa lata. Już po dwudziestu czterech miesiącach od ślubu partnerzy zaczynają oglądać się za innymi. Ich romanse trwają przeciętnie pół roku, jeśli nie zakończą się rozpadem małżeństwa. W tym czasie zdradzający wyciągają, często ze wspólnego portfela, średnio po kilka tysięcy złotych. Jak się więc uchronić przed zdradą? Sprawdzać wyciągi z konta. Sposób niezawodny nie jest, ale zdaniem psychologów, wszelkie rewolucje w zachowaniach konsumenckich, zmiany upodobań i stylu życia mogą świadczyć o tym, że nasz współmałżonek pozostaje pod wpływem „tej trzeciej” albo „tego trzeciego”. Zawczasu chrońmy więc serce i… portfel.W tym przypadku powinieneś usiąść z nią przy stole i jej powiedzieć, jak to wygląda z Twojej perspektywy, ona powie jak z jej. Jak stwierdzi, że jest jej ok i może tak zostać, to sama zrezygnuje z wolności. Ale jak powie wtedy, że chce się rozwieść, to też nie masz prawa jej tego zabronić. Niesprawiedliwe - chciałbyś powiedzieć. Mnie się na pewno uda - pragnąłbyś dodać. Jest taka szansa, ale… Zanim przejdziemy do sedna sprawy, dobrze, żebyś wiedział: około 1 na 10 romansów kończy się długotrwałym związkiem, nie wiesz, co znaczy życie w małżeństwie, dopóki się nie ożenisz, twoja rodzina (zwłaszcza córki) nigdy nie wybaczy ci skoku w bok. Kiedy facet z rodziną angażuje się w romans, być może nie myśli o nim w kategoriach stałego związku, lecz jeśli przygoda ta trwa odpowiednio długo, prędzej, czy później rodzą się poważne pytania. Nie różni się to niczym od tego, co znasz z czasów, gdy chodziłeś na randki, jeszcze zanim się ożeniłeś - to zazwyczaj kobieta pierwsza zaczyna rozmawiać o "poważniejszym zaangażowaniu się". Niektórzy faceci bawiący się w romanse przenigdy nie pomyśleliby o takim rozwoju wypadków. Inni z kolei widzą nową kobietę jako antidotum na ich własne, rozpadające się małżeństwo lub jako tę, którą powinni byli poślubić kiedyś zamiast obecnej żony. Statystyki zdrad są przeciwko tobie Powinieneś wiedzieć, że statystyki zdrad przemawiają zdecydowanie na twoją niekorzyść. Badania wskazują, iż jedynie 1 na 10 romansów prowadzi do długotrwałego związku, a spośród tych nielicznych, jedynie 10% to związki na całe życie. To oznacza, że twoje szanse na pozostanie z nową partnerką na lata wynoszą jeden do stu! A tobie wydawało się, że 50-procentowy wskaźnik rozwodów jest wysoki... Jedną z przyczyn, dla których tak mało romansów przeradza się w życiowe związki jest wzajemna świadomość, że obie zaangażowane strony są skłonne do zdrad, która z kolei prowadzi do braku zaufania w przyszłości. Romans to nie jest rzeczywistość Niektórzy mężczyźni dla nowej kobiety poświęcają swoje kariery, dzieci, domy i cokolwiek innego posiadają. Większość z tych facetów kończy w separacji, ponieważ tak naprawdę trafiają z deszczu pod rynnę. Romanse nie są najlepszą ucieczką od nieudanych małżeństw, a jedynie pogarszają sytuację. Jeśli jesteś w trakcie romansu, terapeuta poleciłby ci, byś - przynajmniej tymczasowo - zrezygnował ze związku na boku zamiast z małżeństwa i zastanowił się, co jeszcze jesteś w stanie zrobić, aby ratować stary układ. Dopiero wtedy, jeśli uznasz, że małżeństwa nie da się już ocalić, lepiej będzie je zakończyć, niż kontynuować podwójne życie. Zapamiętaj, że namiętny romans jest czymś kompletnie innym, niż miłość i długotrwały, poważny związek. Nie odwiedzisz jej dziadków, nie będziesz wspólnie z nią wypełniał zeznania podatkowego, nie wychowasz z nią swoich dzieci. Romans i małżeństwo to dwa inne światy i nie dowiesz się, co oznacza życie w małżeństwie z daną kobietą dopóki się z nią nie ożenisz. Konsekwencje zdrady dla twoich dzieci Nie spodziewaj się, że twoje dzieci nigdy nie dowiedzą się o twoim romansie. Prędzej, czy później, bez niczyjej pomocy same się zorientują, a ciebie dopadną konsekwencje zdrady. Kiedy twoje dzieciaki będą wystarczająco dorosłe, aby zrozumieć, że zostawiłeś ich matkę, będą czuły, że zdradziłeś nie tylko ją, ale także je. To poczucie jest wyjątkowo silne wśród dziewcząt. Jedna z moich córek, która dopiero co wchodziła w dorosłe życie, pewnego dnia oświadczyła, że gdyby odkryła, iż miałem romans za plecami jej matki, nigdy by mi nie wybaczyła. Na pytanie, dlaczego przeszło jej to przez myśl oraz czy powiedziała to samo matce, odrzekła "Wiem, że mama zrobiłaby to samo!". Po prostu bycie facetem stawia cię na z góry przegranej pozycji wśród twoich córek, przypuszczalnie dlatego, że nieraz ich chłopacy zachowywali się wobec nich jak dupki. Okoliczności łagodzące, takie, jak nieistniejące życie seksualne z żoną, na pewno nie zostaną zaakceptowane przez twoje dzieci. Co więcej - jeśli ty i twoja nowa miłość zechcecie zamieszkać razem, twoje dzieciaki niemal na pewno jej nie zaakceptują i wystawią wasz związek na prawdziwie ciężkie próby, sprowokujesz bezsensowne wybory i niekończące się dylematy. Doprawdy – nieciekawe to perspektywy. Dlatego dobrze się zastanów, zanim zdecydujesz, że zmieniasz model żony na nowszy. Aleksander Sienkiewicz Wejdź na FORUM! ❯ ROZSTANIE ROMANS PRACA: najświeższe informacje, zdjęcia, video o ROZSTANIE ROMANS PRACA; Re: Romans w pracy :)) co Wy na to? mnie ta sprawa bulwersuje chodzi mi o konkretny przyład pseudozwiazku młodej dziewczyny i żonatego faceta, który ma 1/2 roczne dziecko, kchająca żone i drugą córke w wieku 6 lat... dodam ze roman trwa od 3 lat a ona wszystko sprytnie ukrywa przed rodzina Ja takich przypadków znam wiele-wstyd sie przyznać!!!!! Ja bardziej winie facetów bo szukają odskoczni nie radząc sobie ze swoim życiem rodzinnym. Dziewczyny też nie są święte,ale dlaczego zawsze obwinia sie wlaśnie je !! Cytatagafunia_41 Ja takich przypadków znam wiele-wstyd sie przyznać!!!!! Ja bardziej winie facetów bo szukają odskoczni nie radząc sobie ze swoim życiem rodzinnym. Dziewczyny też nie są święte,ale dlaczego zawsze obwinia sie wlaśnie je !! no właśnie dlaczego zawsze kobieta jest winną? a to faceci się puszczają jak ostatnie prostytutki ! ja bym taką panne chyba rozszarpała. A co zrobiłabyś z panem ??? zawsze są 2 strony w sprawie CytatLOLLL ja bym taką panne chyba rozszarpała. no włąśnie dziewczyna ma 24 lata i dobrze wie co robi... poza tym to ten onkretny facet jest zupełnym cynikiem majac żone w zaawansowanej ciaży sypiał z inną nie twierdze ze faceci to świete krowy ale w naszym społeczeństwei juz tak jest ze jak obieta ma przygodny sex to jest (PIP) a jak facet to ze musi sie wyszalec! niestety szybko takie podejscie społeczenstwa sie u nas nie zmieni oboje sa winni, ztym ze ona dodatowo naiwna myslac ze kiedys sie rozwiedzie itp, strasznie zal mi jego zony i dzieci, dziewczyna ktora spotyka sie z tym facetm jest dla mnie zwykla .............. tak samo jak on zwyklym............. Cytryn007 sprawa jest bardziej złozona, kochanka nie chce tego faceta w sensie zwiazku na całe zycie, tylko seks odpowiada jej układ spotkanie na jakis czas bez prania skarpetek i zmiany pieluch. No a ja myśle, że dziewczyna ma wolną ręke i może robić co chce a wine w większości ponosi facet ponieważ to ON jest ŻONATY i to ON zdradza swoją rodzine. Można powiedzieć, że ona jest puszczalska itp, no ale co zrobić z zakochaną dziewczyną, która jest zdolna spotykać sie z żonatym facetem w imię miłości. To właśnie ten facet powinien mieć wyrzuty sumienia!!!!!!! wina jest chyba po obu stronach, ja nie potępiam do końca tej dziewczyny tylko wyrachoranie tego faceta, dom i "drugie życie" a dziewczyna od pierwszej chwiliwiedziała ze on ma żone, postawcie siew w sytuacji żony,która nic nie wiem... CytatLOLLL ja bym taką panne chyba rozszarpała. JA ROZSZRPALABYM OBOJE znam taki przypadek, w sumie to dopiero początek romansu.. a on mówi, ze jest w trakcie rozwodu.. hmm a ona nie wie co myslec.. jak to kobieta.. tez nie wiem czy czekalabym na takiego faceta, moze tylko obiecuje.. dla mnie takie dziewczyny to zwykłe dziw*k* i tyle w tym temacie poprostu nienawidze takich malp ktore nie szanuja nikogo i siebie WYTEPIC TAKIE COS;/ A ty skad o tym wiesz ? nie rozmawialas o tym z ta kobieta lub mezczyzna? Treść posta została usunięta automatycznie Witaj kaina. Znacie się od roku, macie romans. On nie przestał tworzyć związku z żoną od 3 lat. Nie ma rozwodu. Nadal z nią mieszka. Przypuszczam że przed tobą (skoro od 3 lat twierdzi że z żoną nie jest) miał inne romanse.
Wiele osób, także tych w związkach małżeńskich, spędza w miejscu zatrudnienia więcej czasu niż z partnerem. Konsekwencją może być romans w pracy, który najczęściej zaczyna się w trakcie wyjazdów służbowych, delegacji lub spotkań integracyjnych. Warto jednak wiedzieć, że zgodnie z wynikami badań mniej niż 5 proc. mężczyzn porzuca żony dla swoich kochanek. Ta twarda prawda wskazuje, czym jest romans dla mężczyzny i że traktują je raczej jako urozmaicenie szarego życia. Romans w pracy: jak się zaczyna? Romans w pracy uznawany jest za dosyć powszechne zjawisko, o którym sporo się słyszy od znajomych lub czyta w internecie. Wśród najważniejszych przyczyn, które prowadzą romansu z kolegą lub koleżanką z pracy, można wyróżnić: nuda, chęć nowych przeżyć i emocji, zauroczenie drugą osobą, zakochanie się, rutyna w obecnym związku małżeńskim lub partnerskim, chęć zmian, poszukiwanie partnera życiowego, przeniesienie pozytywnych emocji związanych ze swoim stanowiskiem pracy na jednego ze współpracowników, brak wyzwań w miejscu pracy, nuda w trakcie wykonywania codziennych obowiązków. Zgodnie ze statystykami romanse w pracy zwykle zaczynają się dosyć niewinnie, w formie flirtu, najczęściej na wyjeździe służbowym lub imprezie integracyjnej. Z biegiem czasu flirt może przerodzić się w romans, a także w rzeczywiste uczucie do drugiej osoby. Romans w pracy może dotyczyć zarówno osób stanu wolnego, jak i tych, które pozostają w związkach. W pierwszej sytuacji rozwijające się uczucie do współpracownika może sprawić, że dwie osoby zdecydują się na to, aby być razem. Dużo poważniejszy jest przypadek, w którym dochodzi do romansu z żonatym kolegą lub mężatką w pracy, ponieważ może to spowodować szereg konsekwencji osobistych i zawodowych. Warto wiedzieć, że kodeks pracy nie przewiduje żadnych kar za romans w miejscu zatrudnienia, jednak niektóre firmy posiadają wewnętrzne przepisy regulujące takie zachowanie. Należy dodać, że niektórzy pracodawcy starają się zadbać o to, aby do romansów w ogóle nie dochodziło, ponieważ powoduje to pewnego rodzaju rozprężenie pracowników, a to odbija się na ich efektywności. Poważną konsekwencją romansu może być również rozwód lub kryzys małżeński. Plotki o romansie w pracy także są zwykle zjawiskiem negatywnym i mogą spowodować utratę przyjaciół lub zmianę opinii współpracowników na temat osoby romansującej. Jak zakończyć romans? Zdarza się, że przelotne związki można bardzo łatwo zakończyć, zwłaszcza jeśli obu stronom nie zależy na dalszej kontynuacji znajomości. Jednak jest możliwe, że kochanek lub kochanka wcale nie będą chcieli się rozstać, co może spowodować spore problemy, na przykład w małżeństwie. Zdecydowanie kwestią, której najbardziej obawiają się osoby zastanawiające się nad tym, jak zakończyć romans, jest reakcja partnera. Kluczowe jest rozstanie się w zgodzie, ponieważ w ten sposób przejawia się szacunek do drugiej osoby. Zakończenie związku powinno przebiec jak najszybciej, aby nie było bolesne. W związku z tym dobrze jest szczerze porozmawiać, opowiedzieć o swoich obawach, a następnie poinformować go o zakończeniu związku. Po zakończeniu romansu nie należy kontaktować się już z mężczyzną Jak zakończyć romans z żonatym mężczyzną? Romans z żonatym mężczyzną to bardzo trudny związek, który właściwie w wielu przypadkach jest z góry skazany na niepowodzenie. Panowie bardzo rzadko odchodzą od żon dla kochanek, ponieważ są przyzwyczajeni do swojego życia, najczęściej mają dzieci i na ogół są szczęśliwi. Zdarza się jednak, że kobieta dopiero po czasie dowiaduje się, że dany mężczyzna jest żonaty, co jest zawsze sporym szokiem. W takim razie jak zakończyć romans z żonatym mężczyzną? Przede wszystkim taka relacja jest zwykle źródłem napięcia i stresu dla obu stron. Zdarza się, że po pewnym czasie kochanka żąda, aby mężczyzna zostawił swoją żonę, rozwiódł się, jednak on wcale tego nie robi. Zanim kobieta zostanie zraniona, powinna odpowiedzieć sobie na kilka pytań: czy jest szczęśliwa, jak widzi siebie za kilka lat, czy chce do końca życia być w związku z mężczyzną, który potem wraca do żony? Dobrze jest także wsłuchać się w swoją intuicję i zapytać o rady znajomych. Czy romans może przemienić się w stały związek? W wielu wypadkach romans nie jest w stanie przetrwać, jednak istnieje kilka wskaźników, na podstawie których możemy ocenić szanse związku: romans to nie był tylko seks, partnerzy zaczynają tworzyć wspólne plany, kochanek/kochanka są dla nas najważniejsi, nie są “tą trzecią” osobą w związku, tylko jedyna i naważniejszą. Jeśli czujemy, że coś, co zaczęło się jako romans, daje nam szczęście, spełnienie i poczucie bezpieczeństwa, to zapewne mamy szansę na stworzenie stałego związku. Warunkiem jest uczciwe postawienie sprawy, zakończenie innych związków, jeśli takie były i pełne zaangażowanie w budowanie wspólnej przyszłości z nowym partnerem..