Zwierzak nie jest zadowolony ze swojej tacy. Być może kot wszędzie sika, bo w kuwecie jest brudny lub jest niewłaściwa ilość wypełniacza.. To najczęstsze powody, dla których zwierzę sika wszędzie. Fakt, że kot sika gdziekolwiek, może towarzyszyć tym objawom: ciemny mocz; krwawe wydzielanie podczas oddawania moczu; zmiana stanu

Autor Wątek: Zdychają. Jedna po drugiej (Przeczytany 5880 razy) Eli Nie wiem co jest. Rybki w akwarium mojeego lubego umierają. Nie mają żadnych objawów. Najpierw padły dwie bojowniczki, potem bojownik, jedno danio a wczoraj żabka. Z tym że ta ostatnia strasznine napuchła. Co może być przyczyną i jak sobie z tym radzić? nie chcemy żeby pasdła reszta rybek, bo są tam jeszcze brzanki, danio, kiryski i bojowniki..Co robić? Zapisane A czy przypadkiem nie kupowaliscie ostatnio bojownika ?? Ja po zakupie bojownika w ciągu tygodnia straciłam wszystkie rybki. Zapisane BC + koci podrostek Sheol A bojowniki nie zostaly wczesniej zaatakowane np przez brzanki?Piszesz, ze nie maja zadnych objawow. A zdechly tak jedna po drugiej czy w jakims dluzszym czasie?I tez chyba wazne czy to bylo nowe rybki? Moze jakosc wody nie dobra, zla temperatura... Za malo szczegolow podalas Ja np mam pretnika, samca i juz kupilem mu trzy samice i one po prostu zdychaja po jakims czasie, nie wiem czy samiec je meczy czy co... Zapisane Forum Zwierzaki arke Po pierwsze podaj obasade jaka masz temperature wody i ile masz tych ryb...wtedy sprubujemy cos pomóc Zapisane Eli Ryby byly ze soba długo. Zdychały mniej wiecej w okresie do dwoch tygodni po sobie. Temp stała, dobra, bo jest termometr. Ryb jest odpowiednia ilośc...nie mamy rybek od wczoraj, uwierzcie... chodujemy rybki od jakis 6 lat. Nigdy nam sie nic takiego nie zdazyło Zadne rybki sie nie atakowały... No i nie zdechły ze starości, na pewno Zapisane arke Ojej ale ześ powiedziała ale chyba musisz podac obsade i temperaute bo moze masz jakiego wirusa jej chcesz zebymsy ci pomogli a nie powiesz oco prosze Zapisane Eli temp 20C bodajze. Nie jestem w tej chwili pewna na 100% bo akwa stoi u TŻta ale 20 na 99%.I nie pamietam ile akwa ma litrow ale jest dosc spore. Jak TŻ wroci z pracy to spytam i napisze. Jest 6 brzanek, 4 danio, 2 kiryski, i jedna żabka została Zapisane arke Troche zamało jak na ryby stadne i brazanke i zaniska temperatura i i kiryski tez stadne i tez za mała tempetraturs dla nich Zapisane Zapisane Forum Zwierzaki zdecydowanie za niska może temu zdychają? z tego co wiemto minimalna temp. dla rybek to 21*- przynajmniej u mnie na termometrze tak zaznaczone Zapisane Eli więc, woda ma 23 stopnie i jest to stala ma 60lwiec te powody odpadaja.... co jeszcze moze byc przyczyna? Zapisane Raffy jezeli bojowniki padaja to sie nie dziwie, za niska temp!!!!!! bojki powinny miectemp. od 25C Zapisane 20* to DUZO za malo Zapisane rybki ci się przeziębiły bo ta temparatura to trochę za niska :? może to być spowodowane również zatruciem, masz może jakiś nowy pokarm ? Lub akwarium było narażone na dotęp do dezodorantu,odświerzacza powietrza, płynu do mebli ... - opary mogą sopowodać zatrucie ryb, ponieważ dostają się wraz z napowietrzaniem do wody Zapisane Eli Zapisane Forum Zwierzaki arke 23 stopnie to za mało ??Boshe zrozum ze 23 to nawet moze miec rybka ziemnowodna a ty masz jakie?które lubią ciepłą mówiłem ci i ci inni powtrzają ze masz za niska temperature to nie wiesz lepiej... Zapisane Asmi A jakie sa parametry wody? Bo zazwyczaj tak jest, ze jak nie ma objawow zewnetrznych na rybach to woda moze byc przyczyna. Czy robicie podmiany? Jakie i jak czesto? Zapisane Olka1992 Temeratura jest zdecydowanie za niska. Kiryski i danio to ryby stadne. Kiryski minimum 6 osobników, a danio minimum 10 osobników. Czy masz filtr, napowietrzacz i pokrywę? Zapisane Ellen Te bojowniki to imho temperatura wykonczyla. One wytrzymuja przejsciowo nawet ponizej 20* ale na dluzsza mete to je zabija. Podnies troche temperature, chociaz do 25* A ten bojownik co zostal to samiec czy samiczka? Bo jak koles to moze utlukl tamte? Zapisane arke Olka 1992 własnie to mówiłem przeczytaj moje posty ale dobrze że przypomniałas Zapisane Nie obraź się Eli, ale ten twój luby jest strasznie nieodpowiedzialny, kupując zwierzaki o których nie ma pojęcia Zapisane Forum Zwierzaki Sheol Kesi ja tez sie przyznam, ze kupuje czesto rybki o ktorych nie mam nas jest zawsze tak, ze przywioza max piec jakis fajnych rybek(nie mowie o pospolitusach) i jak wpadam do sklepu i je widze to musze kupic, jesli mi sie bardzo podobaja, gdyz na drugi dzien juz ich nie bedzie. Loteria Takie zacofane miasteczko. Nie ma mozliwosci aby dowiedziec sie cos wiecej o nich albo je obserwowac przez pare dni w sklepie czy nie maja np objawow nie kupisz, wykupia inni. A potem moze sie juz nie zdarzyc okazja aby je znowu dostac w razy sie wykiwalem z roznymi rybkami, poziej sie okazalo, ze sa agresywne itp i musialem sie migiem ich pozbyc...Pozdro Zapisane Kamaq kiryski przynajmniej 6? ja mam pięć i jest ok. Zapisane arke Sheol każdy uczy się na błędach! Zapisane Sheol Dokladnie Tak konca zycia sie czegos uczymy Zapisane arke Nio nawet do ostaniego udreznia serca Zapisane Eli Cytat:23 stopnie to za mało ?? Boshe zrozum ze 23 to nawet moze miec rybka ziemnowodna a ty masz jakie?które lubią ciepłą mówiłem ci i ci inni powtrzają ze masz za niska temperature to nie wiesz lepiej... a moze tak troche kultury co? nie zycze sobie czegos takiego, wiec jak masz zamiar cos takiego pisac to sobie daruj. Pisaliscie ze 20 to za malo, napisalam czy 23 to tez zamalo a Ty się unosisz. Troszke opanowania i wszystko bedzie dobrze. To jest forum, tu sie pyta o rozne rzeczy i dostaje KULTURALNE odpowiedzi, halo? Kesi, moj chłopak wrecz przeciwnie, zna sie na rybkach. A te bojowniki trafiły do niego od kumpla ktory chcial spuscic je w kiblu...Została wiem, moze i sie przeziebiły, temperature juz podnieslismy i jest 25 do stadek, to jest im dobrze.. Zapisane arke Zapisane Forum Zwierzaki Sheol Eli ja rybki hoduje juz pol zycia i tez myslalem, niekiedy, ze sie znam na ich widzisz, ze byle maly szczegol potrafi czlowieka zaskoczyc, taka drobnostka mala chocby i juz sie okazuje, ze 10 lat hodowli to nie wystarczy aby sie znac na rybkach Popatrz na temperature w Waszym akwarium Okazuje sie, ze jest za mala I w takim wypadku trzeba sie zastanowic... Czy naprawde znamy sie na tych rybkach?Moze jednak nie?Napisalas,ze : ''co do stadek, to jest im dobrze''... Tez tak kiedys, lata temu myslalem kupujac zawsze parki do akwarium. Pozniej sie dowiedzialem, ze rybki czuja sie najlepiej w gromadkach... I zaczalem ''masowo dokupywac rybki, robil sie tlok, oczywiste, wtedy podwoilem litraz itd itp...Wiec teraz znowu pomysl, tyle, ze nad soimi Danio i Kiryskami Czy im naprawde jest tam dobrze? Po to jestesmy istotami rozumnymi aby uczyc sie cale zycie czegos ( Zapisane Kira ja wiem tylko ze zdecydowwanie zaniska temperatula i jesistadne to wiecej sztuk powino byc... moze jakis wirus.... :? Zapisane Tysiące lat temu wszystkie te warunki spełnił jeden gatunek kota – Felis catus. Według obecnej wiedzy, proces udomawiania rozpoczął się ok. 12 tysięcy lat temu. I trwa po dziś dzień – jeszcze się nie skończył. Próby udomawiania dzikich gatunków kotowatych wielokrotnie miały miejsce w historii człowieka. Wśród akwarystów na całym świecie ogromną popularnością cieszą się gupiki. Są to rybki niewielkie i dostępne w wielu rozmaitych odmianach, przez co różnią się znacząco między sobą kolorami. Barwne i niezbyt wymagające, zyskały także sympatię początkujących akwarystów. Tym bardziej, że są dość proste w hodowli i odporne na błędy amatorów. Nadal jednak choroby gupików to temat, który warto zgłębić – w każdym akwarium może zdarzyć się jakaś choroba. Na co chorują gupiki i jak sobie z tym radzić? 1. Gupiki – poznaj je lepiej 2. Choroby gupików – z czym możesz się spotkać? 3. Pleśniawka 4. Choroba bawełniana gupików 5. Ichtioftirioza 6. Martwica płetw 7. Choroby gupików – podsumowanie Gupiki – poznaj je lepiej Gupiki, zwane też rybkami pawie oczko, to niewielkie rybki – samce osiągają długość od 3 do 5 centymetrów, samice są nieco bardziej okrągłe i większe. Samce są barwniejsze i mają wydłużone płetwy ogonowe, przez co prezentują się bardzo efektownie. Samice są bardziej niepozorne. W warunkach domowych gupiki mogą przeżyć nawet pięć lat, w naturalnym środowisku żyją około dwóch. Na wolności żyją na terenie północno-wschodniej Afryki, północnej Amazonii i w części Ameryki Południowej. Szybko się rozmnażają, dlatego nie należą do gatunku zagrożonego. Są bardzo wytrzymałe i szybko potrafią dostosować się do zmieniających się warunków środowiskowych. Choroby gupików – z czym możesz się spotkać? Choroby gupików mogą zdarzyć się w każdym akwarium – czasami spowodowane niewłaściwymi warunkami panującymi w wodzie, mogą mieć też podłoże grzybicze, bakteryjne, wirusowe czy pasożytnicze. Gupiki narażone są na wiele chorób, które dotykają ryby akwariowe. Akwaryści są jednak zgodni, że można określić kilka dolegliwości, na które gupiki są szczególnie podatne. Pleśniawka Pleśniawka może pojawić się u wszystkich ryb, gupiki są jednak na nią bardziej narażone, bo częściej dotyka ona ryby o długich płetwach. Za pleśniawkę odpowiedzialne są grzyby, które dość powszechnie występują w zbiornikach wodnych. W normalnych okolicznościach są one dla rybek zupełnie nieszkodliwe. Problem robi się wtedy, gdy dojdzie do pogorszenia warunków panujących w wodzie – na przykład, gdy woda będzie zbyt zimna. Na pojawienie się pleśniawki wpływa także obniżona odporność ryby lub odniesione przez nią rany. Objawia się ona przez bardzo charakterystyczny, ciemniejszy przy końcach i filcowaty nalot w kolorze białym lub brunatnobiałym, spod którego możesz zaobserwować uszkodzoną skórę. Jeśli zauważysz rozwój pleśniawki i gupików, najlepiej od razu przenieś je do innego zbiornika. Leczenie polega na wypędzlowaniu zmian chorobowych odpowiednim środkiem dezynfekującym – to zadanie najlepiej jest pozostawić lekarzowi weterynarii, który ma odpowiednią wiedzę i umiejętności. Do akwarium warto dolać zieleni malachitowej, a także podnieść temperaturę wody – jeśli była za niska. Lekarz weterynarii poda Ci zalecenia do stworzenia roztworu. Czasami cały zabieg należy powtarzać. Należy też namierzyć i usunąć przyczynę choroby w akwarium – zadbać o odpowiednią temperaturę wody, posprzątać pokarm, który zalega na dnie zbiornika, poprawić natlenienie wody i wprowadzić zbilansowaną dietę u rybek. Choroba bawełniana gupików Choroba bawełniana, zwana też fleksibakteriozą, to choroba bakteryjna, która mogą dotknąć gupiki. Dość łatwo jest ją pomylić z pleśniawką – przynajmniej wizualnie. We wczesnych stadiach rozwija się jednak wewnętrznie, choć na skórze mogą już zacząć pojawiać się zmiany – zszarzenie lub powolna utrata barwy. Najczęstszym objawem tego, że rybka zaczyna chorować jest zmiana jej zachowania. Gupiki dotknięte chorobą bawełnianą będą stopniowo zmieniać swoje zachowanie. Stają się bardziej apatyczne, uciekają, chowają się przed innymi rybkami i bardzo często ocierają się o przedmioty, czym dokonują aktu samookaleczenia. Skóra wydaje się postrzępiona, bo dochodzi do martwicy części naskórka. Przez samookaleczanie się gupik traci łuski, co pozwala bardziej czynnie działać bakteriom. Pojawiają się też charakterystyczne kłębuszki – to właśnie one sprawiają, że chorobę dość łatwo pomylić z pleśniawką. Występują ona najpierw koło pyska, by zacząć obejmować coraz większą powierzchnię ciała rybki. Leczenie polega na odłowieniu rybek chorych od tych zdrowych i długotrwałych kąpielach w specjalnie przygotowanych roztworach – najdokładniejsze zalecenia dostaniesz od lekarza weterynarii. Kąpiel musi trwać co najmniej tydzień, czasami dłużej – w innym przypadku możliwy jest nawrót choroby. Dobrze chorym rybkom zrobi podkarmianie pożywieniem bogatym w witaminy. Najważniejsze jest jednak posprzątanie akwarium z resztek organicznych i powoli wymieniać wodę na czystą. Najpierw około 40%, później więcej. Całe akwarium trzeba poddać dokładnej dezynfekcji, by choroba nie nawróciła w późniejszym okresie. Ichtioftirioza Ichtioftirioza, zwana jest także ospą rybią. Za tę chorobę odpowiedzialny jest orzęsek Ichthyophthirius multifiliis. On także występuje dość powszechnie i znaleźć go można w każdym akwarium. Rybki nie zachorują, jeśli ich warunki życia nie ulegną pogorszeniu, a odporność nie spadnie. Niestety choroba należy do bardzo zaraźliwych, dlatego najważniejsze jest jak najszybsze działanie i odseparowanie chorych osobników od tych zdrowych. Na szczęście jednak bardzo łatwo jest ją zauważyć i można szybko zacząć przeciwdziałać. Choroba objawia się poprzez białe niewielkie punkty, które trochę przypominają kaszę, które początkowo pojawiają się na płetwach, by zacząć obejmować całe rybie ciało. W czasie choroby, nawet jeszcze przed pojawieniem się punktów chorobowych, rybki są też apatyczne, osłabione, mogą też zwijać płetwy i ocierać się o rzeczy w akwarium Chorobę leczy się przez stosowanie długotrwałych kąpieli w specjalnych środkach leczniczych, o których najlepiej zdecyduje lekarz weterynarii, a także dzięki podniesieniu temperatury w akwarium. Najlepiej jest podnieść ją tak wysoko, jak to tylko możliwe – w praktyce oznacza to temperaturę w górnych granicach tej, którą tolerują gupiki. Należy to robić stopniowo, by rybki miały czas dostosować się do nowych warunków. Cały proces może trwać nawet kilka tygodni. Dużo zależy też od stopnia zaawansowania choroby. Profilaktyka polega przede wszystkim na zadbaniu o właściwe parametry wody, tak, by zapewnić gupikom najlepsze możliwości rozwoju. Bardzo ważna jest też odpowiednia dieta – dobrze zbilansowana i pełna witamin zapewni rybkom wysoką odporność. Nigdy też nie wpuszczaj do akwarium gupików, które nie przeszły kwarantanny. Nowe rybki wprowadzone bez kwarantanny, mogą cierpieć na choroby, które obniżą odporność całego akwarium. Martwica płetw Martwica płetw to kolejna dolegliwość, która dotyka zwłaszcza gupiki – choroby płetw są bardzo popularne u rybek z rozwiniętymi, długimi płetwami. Jest chorobą bakteryjną. Najczęściej na martwicę ryb zapadają rybki z zaniedbanych, brudnych i zbyt rzadko czyszczonych akwariów. Doprowadzić do nadmiernego rozwoju bakterii odpowiedzialnych za tę chorobę może także zbyt niska temperatura czy niewłaściwe pH wody, a także zła dieta – głównie zbyt dużo pożywienia, które rozkłada się i dodatkowo zanieczysza akwarium. Na martwicę płetw mogą zapaść też rybki zestresowane i mieszkające w przerybionym akwarium. Choroba nie należy do zaraźliwych i atakuje najsłabsze osobniki. Charakteryzuje się postrzępionymi płetwami, które mogą tracić swoje wybarwienie. Z biegiem czasu pojawiają się też rany i rozpoczynają procesy gnilne. Rybka dotknięta chorobą może całkiem stracić apetyt. Leczenie opiera się na przede wszystkim na poprawie warunków środowiskowych kąpielach w różnych roztworach nie antybiotykowych. Jeśli to nie przyniesie efektu – wprowadza się antybiotyki. Chore rybki należy odizolować od tych zdrowych. Nie po to, by zdrowe nie zostały zarażone – bo choroba nie jest zaraźliwa – ale po to, by chore mogły spokojnie wracać do zdrowia w najlepszych warunkach. W profilaktyce bardzo ważne jest zachowanie bezwzględnej czystości w akwarium, a także odpowiednia dieta, która pozwoli na wzmocnienie systemu odpornościowego gupików. Choroby gupików – podsumowanie Każdy akwarysta powinien poznać najczęstsze choroby ryb akwariowych. Gupiki są narażone na większość tych najbardziej powszechnych – mimo swojej całkiem wysokiej odporności, mogą zachorować, gdy są osłabione, trzymane w złych warunkach, niewłaściwe karmione – również przekarmiane. Czynnikami chorobotwórczymi mogą być bakterie, grzyby, pasożyty lub wirusy. Gupiki mogą zachorować z powodu złych warunków panujących w akwarium i obniżenia odporności. Choroby gupików samic nie różnią się od tych samców – samce jedynie, jako te z bardziej rozwiniętą płetwą, mogą być nieco bardziej narażone na ryzyko pleśniawki i martwicy płetw – bardzo często atakuje ona rybki z długimi płetwami. W przypadku zauważenia objawów chorobowych ważne jest odseparowanie chorych rybek od tych zdrowych, by ograniczyć rozprzestrzenianie się choroby. Dalsze postępowanie w dużej mierze zależy od wykrytej choroby i wskazań lekarza weterynarii. Warto zasięgnąć jego konsultacji, nie tylko w sytuacji, w której jest się niedoświadczonym akwarystą. „Choroby rybek akwariowych są niebezpieczne, a ich leczenie jest dosyć kłopotliwe. Z tego też powodu, bardzo dużą rolę w akwarystyce odgrywa profilaktyka. Warto utrzymywać czystość wody, a także kontrolować jej parametry, takie jak temperatura, natlenienie czy pH. Konieczne jest również zadbanie o samopoczucie rybek, poprzez dostosowanie ich ilości do wielkości akwarium, zapewnienie im skrytek oraz odpowiedniego podłoża. Właściwe warunki utrzymania przyczynią się do sukcesu hodowli.” – mówi nam lek. wet. Hanna Pietruszka

Cały miot kotów zdechł. Witam, dokładnie tydzień temu przyjęłam poród mojej kotki. Miot był bardzo mały jak na nią tylko dwa kocięta, z tego jeden kot był wyraźnie mniejszy. Dokarmiałam go więc mlekiem w proszku wedle zaleceń producenta. Kocię jadło bardzo słabo, do dzisiaj przybrał tylko 20g.

Dla wielu osób dopiero zastanawiających się nad adopcją kota lekko przerażającą wydaje się być sugestia dotychczasowego opiekuna, że może warto byłoby rozważyć wzięcie od razu dwóch kotów. Pojawia się zapewne myśl: „Chcą mi wcisnąć drugiego, wiadomo, mają za dużo zwierząt”. Jednak to nie do końca jest tak. Postaram się przedstawić kilka argumentów przemawiających za tym, że o wiele lepiej jest wziąć od razu duet. Co dwa koty to nie jeden Dla wielu osób dopiero zastanawiających się nad adopcją kota lekko przerażającą wydaje się być sugestia dotychczasowego opiekuna, że może warto byłoby rozważyć wzięcie od razu dwóch kotów. Pojawia się zapewne myśl: „Chcą mi wcisnąć drugiego, wiadomo, mają za dużo zwierząt”. Jednak to nie do końca jest tak. Postaram się przedstawić kilka argumentów przemawiających za tym, że o wiele lepiej jest wziąć od razu duet. Aspekt behawioralny Jeśli weźmiesz dwa koty, najlepiej takie, które są ze sobą zżyte, w pierwszej kolejności zauważysz, że o wiele szybciej i niemal bezboleśnie przebiegnie proces adaptacyjny w nowych warunkach. Ponadto, koty wychowywane razem z reguły lepiej dogadują się z człowiekiem, są pewniejsze siebie, mniej bojaźliwe, bardziej kontaktowe. Rzadziej obserwujemy u takich kotów problemy behawioralne, jak chociażby chowanie się przed obcymi, agresja wobec człowieka, problemy z nauką czystości itp. Dwa koty często uczą się od siebie oczekiwanych od opiekunów zachowań takich, jak korzystanie z kuwety czy nie grymaszenie przy jedzeniu. Korzyści zdrowotne Udowodniono, że koty żyjące w pojedynkę częściej miewają problemy z nadwagą i wynikającymi z niej chorobami. Towarzystwo drugiego kota zapewnia odpowiednią dawkę ruchu (poprzez zabawę, symulację walki, gonitwy), a co za tym idzie poprawia ogólną kondycję. Z pewnością wpływa to korzystnie na system immunologiczny, więc koty takie rzadziej chorują, a jeśli nawet zachorują, to silny organizm szybciej zwalczy chorobę. Koty wychowywane razem mają większą szansę na dożycie sędziwego wieku w dobrej kondycji zarówno fizycznej, jak i psychicznej. Lepszy rozwój Człowiek dla prawidłowego rozwoju potrzebuje kontaktów z osobnikami swojego gatunku. Podobnie jest z kotem. Wbrew pozorom, koty nie są samotnikami. Potrafią sobie radzić w pojedynkę, ale z kocim towarzyszem czują się znacznie lepiej. Do właściwego rozwoju potrzebują bowiem różnorodnych bodźców. Badania dowodzą, że mózgi zwierząt, które spędzają całe dnie w samotności są lżejsze od mózgów tych, które mają zapewnione towarzystwo. A doświadczenie pokazuje, że dwa koty przede wszystkim mniej się nudzą, mają szansę na uczenie się i utrwalanie kocich zachowań społecznych, nie rozleniwiają się i nie gnuśnieją. A poza tym – dostarczają swoim opiekunom porcji niezwykłych wrażeń i wzruszeń, płynących z obserwacji ich interesujących zachowań. Widok dwóch kotów bawiących się radośnie, śpiących i przytulonych do siebie lub kotów myjących się nawzajem – to widok niezapomniany i wart decyzji o zaadoptowaniu więcej niż jednego zwierzaka. Jako ciekawostkę warto podać fakt, że np. w Szwajcarii, adoptując zwierzę ze schroniska istnieje obowiązek adopcji dwóch psów lub dwóch kotów. Wynika to z prawa zwierzęcia do towarzystwa osobnika tego samego gatunku. Mniej zniszczeń w domu Oczywistą sprawą jest, że koty to zwierzęta o wysoko rozwiniętej ciekawości świata, z którą wiąże się, uciążliwe dla niektórych osób, niszczenie mebli, zrzucanie przedmiotów z półek, traktowanie takich rzeczy, jak telefon komórkowy, czy kable jak zabawki i wiele innych destrukcyjnych z punktu widzenia człowieka zachowań. Otóż, dwa koty rzadziej doprowadzają do sytuacji, w których mieszkanie wygląda jak po przejściu trąby powietrznej. Przyczyna jest prosta: dwa koty przeważającą część energii zużywają na zabawy z kolegą, który jest atrakcyjniejszym obiektem ataków niż kanapa, czy ludzka noga. Należy również dodać, że w związku z tym, że kot ma towarzysza zawsze gotowego do harców, my możemy spokojnie zająć się pracą czy innymi swoimi ludzkimi sprawami, bez obaw, że kot zacznie nam przeszkadzać i natrętnie domagać się poświęcenia mu uwagi. Wydatki oraz przestrzeń życiowa Wydatki przy dwóch kotach wcale nie są dużo większe niż przy jednym. Na pewno trzeba przeznaczyć nieco więcej pieniędzy na jedzenie, ale plusem jest to, że jedzenie przy dwóch kotach nie marnuje się i nie trzeba wyrzucać np. wyschniętej mokrej karmy. Zawsze znajdzie się amator zawartości kociej miski. Jeśli chodzi o wydatki na żwirek – są minimalnie większe, niemal niezauważalnie. Jedynie wydatki jednorazowe takie, jak szczepienia czy zabieg kastracji lub sterylizacji należy pomnożyć przez dwa. Jeśli zastanawiasz się, czy dysponujesz miejscem dla dwóch kotów, pamiętaj o tym, że przestrzeń życiowa kota to nie tylko powierzchnia podłogi. Koty urzędują na wyższych kondygnacjach: na półkach, szafkach, parapetach, a jeśli zadbasz o takie atrakcje jak rozbudowany, wielofunkcyjny koci drapak z półeczkami i budkami – podłoga będzie służyć głównie jako trasa wycieczek do kuwety lub miski. Aspekt sumienia Na koniec – kwestia dość częsta wśród właścicieli „jedynaków”. Zostawiamy kota na cały dzień w domu. Wracamy z pracy późno. I męczy nas świadomość, że nasz kot został sam, że na pewno mu smutno i źle w pustym mieszkaniu. To kolejny argument przemawiający za tym, żeby podjąć decyzję o wzięciu dwóch kotów. Nasze sumienie będzie czyste, a koty nie będą miały szans, aby popaść w depresję samotnika. Przy dwóch kotach łatwiej zorganizować sobie również wyjazdy – możemy ograniczyć się do zapewnienia kotom opiekuna dochodzącego, który będzie sprzątał kuwetę i dbał o zawartość misek. A koty lepiej zniosą rozłąkę z własnym opiekunem, bo przecież osamotnienie im nie grozi, gdy obok jest koci towarzysz. Patrząc na powyższe argumenty – widać wyraźnie, że warto mieć dwa koty. Decyzja o podwójnej adopcji to decyzja korzystna dla wszystkich: dla nas i dla kotów. Mówiąc krótko: co dwa koty, to nie jeden. A co trzy koty, to nie dwa – to też warto wziąć pod uwagę! Artykuł ten jest nadal otwarty, jeśli chcesz dopisać do niego coś, czego Twoim zdaniem w nim brakuje napisz do nas. Polecane produkty data publikacji artykułu: 2009-07-29 Popularne teraz Komentarze
Tłumaczenie hasła "jeden za drugim" na angielski. Kandydaci przepadną, jeden za drugim. The candidates will fall, one by one. Wyższe 9 poziomów musisz zaliczyć jeden za drugim, pokonując przy tym swój strach. The upper 9 levels, you need to complete one by one by conquering your fears. Ranni ciągle przybywają jeden za drugim.
Problem dotyczy przede wszystkim kotów wychodzących, choć również ich niewychodzącym kuzynom zdarza się niepostrzeżenie wymknąć z domu. Niektóre futrzaki znikają tylko na kilka godzin, inne na kilka dni, ale bywa i tak, że zwierzę nigdy już nie wraca do opiekuna. Co jest przyczyną takiego zachowania naszych mruczących pupili? Dlaczego koty uciekają z domu? Czy można temu zapobiegać? I jak odnaleźć zaginionego zwierzaka? 1. Czy koty naprawdę od nas uciekają? 2. Dlaczego koty uciekają z domu? 3. Ruja u kotek 4. W gościnę do sąsiadów 5. Po jakim czasie koty wracają do domu? 6. Koty nie lubią przeprowadzek 7. Z winy opiekuna 8. Co zrobić, by kot nie uciekał z domu? 9. A może spacery tylko na smyczy? 10. Co zrobić, by kot nie uciekł z nowego domu? 11. Co zrobić, gdy nasz kot ucieknie z domu? 12. Czip dla kota, czyli większe szanse na odnalezienie zaginionego pupila 13. Najlepiej nie wypuszczać kota z domu Czy koty naprawdę od nas uciekają? Zwykle nasi pupile nie mają powodu, by nas opuszczać, przecież opiekujemy się nimi troskliwie. Poza tym są zwierzętami terytorialnymi, które mocno przywiązują się do swoich rewirów. A nasz dom czy mieszkanie jest częścią ich terytorium. Więcej nawet: jego centrum. To miejsce, w którym czują się – przynajmniej powinny czuć się – najbezpieczniej. Dlaczego zatem miałby je opuszczać? Kiedy więc nasz kot nie wraca do domu, a upłynęło już dużo czasu od jego zniknięcia, istnieje spore prawdopodobieństwo, że stało mu się coś złego. Musimy mieć bowiem świadomość, że na kota wychodzącego czyha wiele niebezpieczeństw. Może zostać potrącony przez samochód, pogryziony przez psa, okaleczony przez innego kota, zabity przez człowieka, a nawet po prostu skradziony. Mało prawdopodobnym jest natomiast to, że naprawdę od nas uciekł. Dlaczego koty uciekają z domu? Dlaczego koty uciekają z domu? Skłonność do „włóczęgostwa” nasi mruczący pupile mają po prostu we krwi. Przede wszystkim każdy futrzak odczuwa potrzebę systematycznego kontrolowania własnego terytorium, które musi być regularnie oznaczane jego feromonami. Do wędrówek pcha nasze zwierzaki również zwykła ciekawość. Dlatego z domów uciekają czasami również koty niewychodzące. Korzystając z nieuwagi opiekuna wymykają się, by sprawdzić, co jest na zewnątrz. Niestety nie zawsze potrafią wrócić do domu z takiej eskapady. Ruja u kotek Naturalną przyczyną kilkudniowych kocich eskapad jest również okres godowy. Gdy przychodzi pora rozmnażania przedstawiciele obydwu płci wymykają się z domów, by przedłużyć własny gatunek. Tylko to się wtedy dla nich liczy, nic innego nie ma znaczenia. Popęd płciowy należy bowiem do najsilniejszych zwierzęcych popędów, dominuje nawet nad tzw. instynktem samozachowawczym. Cóż wobec tej siły znaczy przywiązanie do opiekuna i własnego domu? Kiedy jednak okres godowy się kończy, futrzaki jak gdyby nigdy nic się nie stało, wracają do domów. W gościnę do sąsiadów Dlaczego koty uciekają z domu? Istnieją jeszcze inne przyczyny przyczyn kilkudniowych zniknięć naszych mruczących podopiecznych. Niektóre futrzaki na przykład zaprzyjaźniają się z innymi ludźmi i chętnie korzystają z ich gościny. Mogą to być nasi bliscy sąsiedzi, ale mogą być tę osoby mieszkające wiele ulic dalej. W ten sposób koty wychodzące stają się czasami wspólną własnością kilku osób, które nawet nie wiedzą o sobie. Na podstawie obserwacji dowiedziono również, iż niektóre futrzaki podczas swoich wędrówek chętnie odwiedzają swoje dawne miejsce zamieszkania, jeśli znajduje się ono względnie niedaleko. Później jednak wracają do nas. Po jakim czasie koty wracają do domu? Ucieczki kotów z domu, u podłoża których leży jedna z wyżej wymienionych przyczyn, zwykle nie trwają długo. Czasami futrzaki znikają na dobę, czasami na kilka dni, choć bywa i tak, iż ich eskapada trwa nawet kilkanaście dni. Naszym pupilom zdarzają się również eskapady trwające kilka tygodni i dłużej. Czy koty zawsze wracają do domu? Jeśli tylko nic nie stoi na przeszkodzie, większość kotów tak właśnie postępuje. Prawdziwe ucieczki z domu to wśród kotów rzadkość. Prawdziwe, czyli takie, gdy futrzak z własnej woli nie chce wrócić do opiekuna. Koty nie lubią przeprowadzek Za jedną z głównych przyczyn rzeczywistych kocich ucieczek z domu można uznać zmianę miejsca zamieszkania. Jak powszechnie wiadomo, nasi mruczący pupile nie przepadają za przeprowadzkami, gdyż wiąże się to z dużymi zmianami w ich życiu, a przede wszystkim z utratą swojego dotychczasowego rewiru. Bywa czasami tak, że kot nie chce zaakceptować nowego domu, a jego przywiązanie do dawnego miejsca zamieszkania bywa czasami tak silne, że ucieka, by do niego wrócić. Jeśli stary dom znajduje się daleko, możemy już nigdy pupila nie odzyskać. Z winy opiekuna Dlaczego koty uciekają z domu? Bywa również tak – może niezbyt często, ale jednak – że wychodzący futrzak decyduje się na stałe przeprowadzić do jakiegoś miłego sąsiada, jeśli ten oferuje mu więcej niż dotychczasowy opiekun. Przychodzi im to tym łatwiej, im bardziej są zaniedbywane przez obecnego właściciela. Może się zatem zdarzyć i tak, że kot ucieka z domu, ponieważ jest źle traktowany, albo wręcz krzywdzony przez swego właściciela. Niestety tacy ludzie również istnieją, a koty – w przeciwieństwie do psów – nie są wierne ludziom, którzy je krzywdzą. Co zrobić, by kot nie uciekał z domu? Niestety, jeśli jesteśmy właścicielami kota wychodzącego, musimy liczyć się z tym, że może on znikać nawet na kilka dni lub na dłużej. Dlatego przede wszystkim powinniśmy zadbać o to, by zawsze chętnie do nas wracał, czyli właściwie troszczyć się o jego potrzeby fizyczne i psychiczne. Bardzo ważne jest zbudowanie więzi między nami a naszym pupilem. Czy kastracja zapobiega ucieczkom kota z domu? Niestetety, zabieg ten jest idealnym sposobem zapobiegania niechcianym ciążom, ale nie rozwiązuje całkowicie problemu kociego włóczęgostwa. Owszem pozbawia kota popędu płciowego, a tym samym usuwa jedną z przyczyn jego ucieczek, ale hamuje zupełnie potrzeby wędrówek. A może spacery tylko na smyczy? Możemy też spróbować ograniczyć terytorium naszego pupila do przydomowego ogródka, np. poprzez zastosowanie szczelnego i bardzo wysokiego ogrodzenia, które trudno będzie zwierzakowi pokonać. Nie zawsze jest to jednak możliwe. W ostateczności, by uniemożliwić kotu ucieczkę, możemy wyprowadzać go na smyczy. Tyle tylko, że większość futrzaków nie przepada za takimi spacerami. Zwłaszcza, gdy zaznały już nieograniczonej wolności. Do chodzenia na smyczy trzeba przyzwyczajać kota od małego. Co zrobić, by kot nie uciekł z nowego domu? Jeśli zmieniliśmy miejsce zamieszkania, przez co najmniej kilka tygodni nie powinniśmy wypuszczać kota na dwór. Chodzi o to, by zwierzak najpierw przyzwyczaił się do nowego miejsca zamieszkania i uznał go za swój dom. Dopóki to nie nastąpi istnieje ryzyko, że zapragnie wrócić „na stare śmiecie”. Spróbujmy postawić się w sytuacji naszego pupila po przeprowadzce. Właśnie stracił swój rewir, który znał „jak własną kieszeń”; każdy kamień, płotek, każde zwierzę, które tam mieszkało. I został przeniesiony w miejsce, które jest mu zupełnie obce, w którym nawet zapachy są inne. Co zrobić, gdy nasz kot ucieknie z domu? Przede wszystkim nie wpadajmy w panikę, jeśli zwierzak przez dłuższy czas nie wraca do domu. Na spokojnie przeszukajmy okolice domu w promieniu kilkuset metrów. Wypytajmy sąsiadów i odwiedźmy najbliższe lecznice weterynaryjne, a jeśli nieobecność pupila się przedłuża również najbliższe schronisko dla zwierząt. W poszukiwaniu zaginionego kota zawsze sprawdzają się ogłoszenia ze zdjęciem pupila. Mogą być w tradycyjnej formie, czyli wydrukowane na papierze, ale w dzisiejszych czasach warto sięgnąć po nowocześniejsze środki przekazu. Mam tu na myśli oczywiście media społecznościowe z Facebookiem na czele. Czip dla kota, czyli większe szanse na odnalezienie zaginionego pupila Czip jest o wiele lepszym system identyfikacji zwierząt niż obroża z adresówką, którą futrzaki często gubią. Jest to miniaturowe elektroniczne urządzenie wielkości ziarnka ryżu, które wszczepia się pod skórę na karku kota. Futrzakowi w niczym on nie przeszkadza, nie utrudnia mu życia ani nie stanowi zagrożenia dla zdrowia, a nierzadko jest jedynym sposobem na odnalezienie zaginionego kota. Na czipie zakodowany jest piętnastocyfrowy numer identyfikacyjny, który można odczytać przy pomocy specjalnego czytnika. Razem z danym opiekuna numer ten należy umieścić w internetowym rejestrze zwierząt domowych i ich właścicieli (najlepiej międzynarodowym). Dzięki temu prostemu systemowi w prosty sposób można odszukać opiekuna futrzaka. Najlepiej nie wypuszczać kota z domu Opiekunom nierzadko wydaje się niemożliwym, by ich kot od nich uciekł i nigdy nie powrócił do domu. A jednak koty wychodzące znikają bezpowrotnie względnie często. Wiemy już, że zwykle nie wynika to z ich woli, ale jest kwestią nieszczęśliwych wypadków. Problem w tym, że trudno powstrzymać futrzaka przed włóczeniem się po okolicy. Mówiąc szczerze, najlepszym sposobem zapobiegania kocim ucieczkom jest po prostu niewypuszczanie zwierzaków z domu, zabezpieczając wyjście na ogródek oraz wszystkie okna siatką ochronną. Koniecznie też zaczipujmy pupila, by zwiększyć szansę jego odnalezienia, gdyby jednak zdołał uciec z domu.
Neonki zdychają. Od jakiś dwóch tygodni padają mi neonki średnio ok 3 w tygodniu. Temperatura wody ok 27 stopni. Obsadę odżywiam zróżnicowanym pokarmem suchym jak i mrożonym. Dodam że inne rybki mają się dobrze krewetki red chery również. Neonki mam w akwarium od ok 1.5 miesiąca.
Najszybciej tak mogło być. Szczury.. myszy i inne gryzonie są nosicielami a one mogą zadomowić się w sierści królików i za pomocą nakłucia przenieść myksomatoze. Oczywiście pchła musi być zarażona. Miałam podobną sytuację z opasami. Obora czyściutka.. Wybielona.. jednak jeden z nich zaczął się strasznie ocierać na szyi. Po sprawdzeniu skóry okazało się że wszy? Ale skąd ? Nigdy dotąd nie miałam takiego problemu. Jak się okazało gdzieś się zagnieździło kilka mysz. Od razu trutka !! Dodatkowo oprysk na byki. Jak ręką odjął. Po jednorazowej sytuacji spokój. Teraz regularnie sprawdzam czy czasem gdzieś mi się nie wdały i pilnuje. Z Twoimi królikami mogło być tak samo. Udaj się do po lek na myksomatoze. Po wyleczeniu dezynfekcja klatek i obowiązkowo zaszczep je sobie. Szczepionki nie są drogie. Jedną z nich jest Castomix ok zł dawka. Szczepienie kolejne za pół roku. Przy myksomatozie i Pomorze królików śmiertelność sięga 100% więc na pewno one zachorowały na którąś z tych przypadłości. Bardziej obstawiłabym myksomatoze. Objawy to z oczu, obrzęk również głowy. Temperatura do 43°, chudnięcie, brak apetytu, pragnienia
Po kolacji zaproponowałem, żebyśmy przeszli do garażu, gdzie miałem warsztat i gdzie Majka pozwalała mi palić. Nabiłem fajkę, mój brat wyciągnął papierosy i postawił na blacie dużą butelkę whisky. Wyglądała na drogą. Kiedy wypiliśmy po jednym i popaliliśmy chwilę w milczeniu, Wojtek zapytał niezobowiązująco:
- Nawet sobie pani nie wyobraża, jak te koty zdychają. Piana toczy im się z pyszczków, załatwiają się krwią. Potworna męka - głogowianka opowiada o tym, jak nielitościwi ludzie trują z panią Ireną polecił nam lekarz weterynarii Dariusz Buksa. - Ona wie wszystko o kotach. Opiekuje się wieloma i ma wielkie serce do tych zwierząt - powiedział po tym, jak zapytaliśmy go, czy słyszał, że ktoś w mieście truje koty. Dostaliśmy taką wiadomość od mieszkanki osiedla Piastów Śląskich, która zawiadomiła nas, że jej kot najpierw dziwnie się zachowywał, strasznie cierpiał, a potem zniknął. Podejrzała sąsiada, że go otruł. Czy rzeczywiście ludzie, którzy nie lubią kotów posuwają się aż do takich metod, żeby usunąć te zwierzęta ze swojej drogi?Pani Irena prosi, by nie podawać w gazecie jej nazwiska. Dlaczego? Zwyczajnie się boi. - Nawet pani nie wie, co mi mogą zrobić ci ludzie, którzy nienawidzą kotów. Wytrują mi także te, które zostały - lata temu, na działce miała ich ponad 20. Przepiękne, duże i miłe. - Taka już jestem - rozkłada ręce. - Zimą był u mnie na działce lis. A wiosną i latem cała rodzina dnia przyszła do swego ogrodu, a tu kilka kotów leży martwych. Zdechły. Te które jeszcze chodziły, bardzo cierpiały. - Trudno sobie wyobrazić, jak cierpią takie otrute zwierzęta. To jest nie do opisania. Ledwo chodzą. Toczą pianę z ust i załatwiają się krwią. Nie można im pomóc. Męczą się, a potem Irena podejrzewa, że te miłe zwierzątka truje jej sąsiad z działki. - Zostało mi tylko siedem. Boję się, że i je zlikwiduje - mówi. - Mojej znajomej z drugiej strony działki, pani Danusi, też tak sąsiedzi koty otruli. Mało tego, jeszcze jej altanę spalili. Jest chyba taki jeden starszy pan nawiedzony, to chyba on truje. Kiedyś mnie pytał po co mi te Irena na działkę przychodzi i opiekuje się zwierzętami od 1953 roku, jeszcze kiedy była małym dzieckiem. Przychodziła tu z dziećmi, a teraz towarzyszy jej dorosła córka. - Na działce koty polują na nornice. W piwnicach bloków polują na myszy i szczury. Dla mnie kot jest przyjacielem. Czeka na mnie po pracy, w nocy śpi w moich nogach.
Tajemnicza choroba zabija koty - Polsat News. Tajemnica kocia choroba spędza sen z powiek wielu właścicieli tych zwierząt domowych. Podczas gdy weterynarze zachodzą w głowę, z jakim schorzeniem przyszło im walczyć, niezidentyfikowana infekcja odbiera życia kolejnym kotom.
Drugi kot w domu Kiedy ktoś zostaje opiekunem kota, zazwyczaj zostaje kociarzem do końca życia. Często na jednym mruczku się nie kończy. Właściciele, którzy po pewnym czasie zdają sobie sprawę z tego, jakimi ciekawymi zwierzakami są koty, decydują się na drugiego mruczącego kompana. Jakie są zalety i problemy w posiadaniu kilku kotów? Jak oswoić kociaki ze sobą ? Na te i inne pytania postaram się odpowiedzieć w niniejszym artykule. Drugi kot w domu – dlaczego warto?Ograniczenie samotności naszego jedynakaDwa koty powodują mniejsze zniszczenia w domuLepszy rozwój kotaDrugi kot w domu to zmniejszone ryzyko nadwagi i idących za nią choróbJakie są wady związane z posiadaniem dwóch kotów?Jak wybrać nowego kota? Jak oswoić koty ze swoją obecnością?Drugi kot w domu kocur czy kotka?Kiedy zdecydować się na drugiego kota?Jak oswoić koty ze sobą? Drugi kot w domu – dlaczego warto? Jakie są zalety posiadania kilku kotów? Oprócz większej ilości kociej miłości i podwójnej dawki relaksacyjnego mruczenia, istnieją również inne wymierne korzyści. Ograniczenie samotności naszego jedynaka Ograniczenie samotności naszego jedynaka Koty żyjące w parze nigdy się nie nudzą, ponieważ maja kompana do zabawy. Także i nasze wyrzuty sumienia, są mniejsze, gdy nie zostawiamy kociaka samego na cały dzień. I tu moja uwaga: pamiętaj, że kot, który widuje Cię kilka godzin dziennie, nie będzie tak samo przywiązany do Ciebie jak do współmieszkańca, z którym spędza większość swojego czasu – choć i tu wyjątki się zdarzają. Dwa koty powodują mniejsze zniszczenia w domu Kot, który się nudzi próbuje sobie znaleźć zajęcie. Kto miał kota wie, co to znaczy przegryziony kabel, potłuczona doniczka czy pęknięty kubek. Drugi kot na pewno nie uchroni nas całkowicie od takich zdarzeń, istnieje jednak szansa, że zmniejsza ich intensywność. Lepszy rozwój kota Koty żyjące razem lepiej się rozwijają Kolejne korzyści dotyczą zdrowia i zachowania samego kota. Po pierwsze lepszy rozwój kota: koty wychowywane w parze, często uczą się od siebie różnych zachowań – od korzystania z kuwety po akceptację człowieka, jako przyjaciela. Koty trzymane w parach uczą się szybciej, mogą bowiem wzorować się na swoich kolegach. Drugi kot w domu to zmniejszone ryzyko nadwagi i idących za nią chorób Mniejsze ryzyko nadwagi Drugi kot to więcej ruchu, stąd też mniejsze ryzyko, że nasz kociak stanie się otyłym kotem z cukrzycą, chorobami serca etc. Udowodniono także, że koty żyjące w grupach żyją dłużej niż jedynaki. Wreszcie: widok dwóch bawiących się kotów, opiekujących się sobą nawzajem, które śpią zwinięte we wspólny kłębek, to obraz, który wzruszy i dostarczy nam wielu pozytywnych emocji. Jakie są wady związane z posiadaniem dwóch kotów? Koty są zwierzętami terytorialnymi Myśląc o drugim kocie opiekunowie zazwyczaj martwią się o to jak „stary kot” przyjmie nowego towarzysza. Koty są zwierzętami terytorialnymi, dlatego też w pierwszym odruchu mogą chcieć bronić swój dom. Ale nie martw się, odpowiednio przeprowadzone procesy adaptacyjne, powinny uchronić nowego kota od syków i agresywnych ataków. Pamiętaj, że pojawienie się nowego kociaka może wiązać się ze stresem u starszego, jak i nowego zwierzaka. Objawami takiego stanu mogą być: chowanie się w kątach, szafie, oddawanie moczu i kału w miejscach do tego nie przeznaczonych, obniżony apetyt, pobudzenie i atakowanie właściciela, syczenie, stroszenie sierści, puszenie ogona, samookaleczenia, wypadanie sierści itd. Aby zniwelować nieco te objawy możesz posłużyć się pewnymi środkami. Pomocne mogą okazać się: kocimiętka, niewielkie ilości waleriany, kocie feromony, ziołowe środki uspokajające typu KalmAid, KalmVet, Zylkene itd. Musisz także pamiętać, że nowy kot, będzie potrzebował nowego sprzętu, czyli: kuwety, miseczki, zabawki, legowiska. Przed przyniesieniem go do domu, przygotuj mu miejsce odosobnienia, w którym będzie mógł uspokoić swoje, zszargane nową sytuacją, nerwy. Przed przybyciem nowego domownika przygotuj miejsce na ich postawienie. Sprawdź stan zdrowia nowego kota Jeśli decydujesz się na kota ze schroniska, nie zapomnij o sprawdzeniu stanu zdrowia zwierzaka. W idealnym świecie kociak powinien być zaszczepiony, zbadany przez lekarza weterynarii, odrobaczony i zabezpieczony przeciwko kleszczom. Warto także pomyśleć o zrobieniu nowemu kociakowi testu FIV/FeLV. Czynności te mają na celu uchronić starszego kota, przed bardzo groźnymi dla jego zdrowia i życia, chorobami. Jeśli obawiasz się o zdrowie nowego kota, najlepiej odizoluj go na 1-2 tygodnie, bądź też na czas wyzdrowienia. Gdy pojawią się u któregoś z Twoich kotów niepokojące objawy, natychmiast zgłoś się do lekarza weterynarii. Powiedz mu także o tym, że w domu jest nowy kociak. Istnieje bowiem szereg chorób zakaźnych tj. panleukopenia, białaczka kotów, zakaźne zapalenie otrzewnej (FIP), FIV, zespół kociego kataru, czy pasożyty, które mogą zagrażać nie tylko zdrowiu, ale i życiu starszego, kociego domownika. Pamiętaj także o sterylizacji lub kastracji nowego mieszkańca. Po pierwsze zapobiegnie to niechcianej ciąży. Po drugie koty wykastrowane/wysterylizowane, w szczególności kocury są mniej agresywne. Jak wybrać nowego kota? Jak oswoić koty ze swoją obecnością? Przy wyborze drugiego kota najlepiej spędzić z nim kilka godzin, bądź spytać się poprzedniego właściciela o charakter kota. Kot spokojny nie będzie dobrze się czuł w towarzystwie hiperaktywnego kociaka. Zwróć także uwagę na to czy drugi kot nie jest agresywny. Kolejna rzecz, o której musisz pamiętać, jeśli decydujesz się na zaadoptowanie kociego maluszka: pamiętaj, żeby nie zaniedbywać starszego kota. Swoją uwagę musisz dzielić po równo, tak aby żaden kot nie czuł się pokrzywdzony. Drugi kot w domu kocur czy kotka? Drugi kot w domu kocur czy kotka? Moim zdaniem płeć (o ile kot jest wysterylizowany/wykastrowany), czy rasa nie ma tu znaczenia. Znam pary kotów rasowych, które nie darzą się sympatią, ale znam i takie, które świata za sobą nie widzą. Podobnie sytuacja ma się w grupach mieszanych. Kiedy zdecydować się na drugiego kota? Pamiętaj też o wyborze dobrego momentu na dokocenie. Nie myśl o dokoceniu w momencie kiedy Twój stary kociak zaczyna chorować np. z powodu wieku. Po pierwsze sama choroba jest dla niego stresem, po drugie nowy kot również może wywoływać niepokój, po trzecie ryzykujesz w ten sposób że nowy kociak zarazi się jakąś chorobą od starszego. Najlepiej na kilka dni przed planowanym przybyciem nowego kociaka, wspomóż odporność swojego starszego ulubieńca witaminami dla kotów i środkami wspomagającymi odporność, np. takimi zawierającymi lizynę, czy beta – glukan. Możesz także pomyśleć o zastosowaniu w domu feromonów kocich. Najlepiej też będzie, jeśli zarezerwujesz sobie kilka dni wolnego na ten czas. W ten sposób nie tylko będziesz mógł mieć kontrolę nad zachowaniem kociaków względem siebie, czy będziesz w stanie zaobserwować jakieś niepokojące objawy chorobowe, ale też poznasz osobowość swojego nowego kociaka. Jak oswoić koty ze sobą? Jak oswoić koty ze sobą? Po pierwsze powoli. Jeśli obawiasz się reakcji kotów: W pierwszym etapie trzymaj koty w 2 osobnych pokojach – tak aby czuły swój zapach i obecność, ale by nie miały bezpośredniego kontaktu. Nowego kociaka schowaj do transportera, który następnie umieść w pokoju, w którym jest starszy mieszkaniec. Koty będą mogły w ten sposób przyzwyczaić się do swojej obecności. Zaobserwujesz też czy nie reagują na siebie agresywnie. Jeśli koty są zaciekawione swoją obecnością i nie wykazują agresji, możesz otworzyć drzwiczki transportera. Miej koty cały czas pod kontrolą. Możesz nagrodzić ich dobre zachowanie smakołykiem. Pamiętaj przy tym jednak, aby starszy kociak pierwszy dostał smakołyk. W pierwszych dniach nie zostawiaj kotów pod Twoją nieobecność razem. Dopiero, gdy będziesz pewny, że nie wykazują w stosunku do siebie agresji, możesz im zaufać i zostawić je na dłuższy czas w jednym pokoju. Interweniuj tylko w momencie, gdy koty reagują na siebie z agresją. Pojedyncze syki, nastroszona sierść, czy bójki, ale bez pazurów, są elementami „docierania się kotów”. Daj więc im czas na stworzenie własnych relacji. Kolejną metodą jest karmienie kociaków z jednej dużej miski. Ja jednak nie jestem jej zwolennikiem. Często kończy się bijatykami i depresją któregoś z kocich domowników. Jeśli zaś chodzi o czas oswajania kociaków, zależy to od ich osobowości. Nieraz od razu przypadają sobie do gustu, niekiedy jednak trwa to nawet kilka tygodni. Podsumowanie Kilka kotów w domu Posiadanie kilku kotów ma swoje plusy i minusy. Jeśli decydujesz się na drugiego kota, odpowiednio przygotuj się do przywitania nowego domownika. Przygotuj dla niego miejsce w swoim domu. Nie zapominaj także o samopoczuciu starszego kota. Pojawienie się nowego kota jest bowiem wielkim stresem dla terytorialnych z natury kotów. Odpowiednio przeprowadzone dokocenie i posiadanie kilku kotów, może zapewnić, zarówno zwierzakowi jak i człowiekowi, dużo pozytywnych emocji. Chcesz adoptować drugiego kota i masz związane z tym pytania? A może masz już dwa kociaki i chcesz podzielić się swoim doświadczeniem z innymi Czytelnikami? Opublikuj komentarz pod artykułem, z przyjemnością przeczytam Twoje przemyślenia, a na pytania odpowiem tak szybko jak to możliwe. Każdy z nich, będąc młodym kociakiem, miał problemy z ropiejącymi oczami. Niektóre miały je całkowicie zaklejone. Jedna z moich dorosłych kotek ma wiecznie przymrużone oczy, zupełnie jakby były nadwrażliwe na światło czy wiatr. Oczka drugiej natomiast ropieją, łzawią odkąd się urodziła (ponad rok).
Widok (10 lat temu) 24 sierpnia 2011 o 01:18 Jeśli macie problemy z kotami to omijajcie tą lecznicę byłem tam z dwoma kotami i raz czułem się naciągany gdy mój kot miał czyszczone uszy (świerzb)bo po kilku wizytach było ok ale nadal kazano przychodzić byłem chyba 10 razy i stwierdziłem że już więcej nie pójdę wizyta 20zł,drugi raz poszedłem z moją 6 letnią kotką syjamką która zaczęła sikać z krwią pierwsza wizyta 35zł(rachunek)zastrzyk i kazano przychodzić codziennie na następne zastrzyki,druga wizyta zastrzyk 35zł i stwierdzono że jeszcze rtg. by się przydało zrobić 40zł (razem 75 bez rachunku) i okazało się że ma kamienie i trzeba operować ,koszt operacji 400zł (bez rachunku)umówiliśmy się na następny dzień (zapewniano mnie że po takiej operacji koty nie zdychają ,byłem z córką i żoną)następnego dnia operacja o 9:00 o 11:00 odebrałem kota po operacji (woreczek z kamieniami)za 10 dni zdjąc szwy,kot pomału dochodził do siebie i miał dostawać 2ml wody strzykawką żeby mu pęcherz nie pękł co 2 godz. miał problemy z chodzeniem (tylne łapy)skakał jak królik myślałem że go boli i tak ma być po operacji ,oddawał małe plamki moczu gdzieniegdzie (krew zanikała)3 dni zastrzyków ,piątego dnia przestał chodzić i nie sikał aż zdechł 750z * maksymalna ocena 6 1 0 ~Ma (10 lat temu) 18 czerwca 2012 o 18:05 Miałam taką samą sytuację z moim kotem- poszłam do innego weterynarza a ten przepisala mi krople za ok 7 zł i miałam przyjsc tylko na kontrole 0 0 ~Bobby (9 lat temu) 2 sierpnia 2013 o 20:54 Co prawda nie z kotem, ale z psem, mialam straszne przezycia w tej "lecznicy". Po pierwsze: nie widac tam zachowania podstawowej higieny. Bardzo dlugie leczenie, a na koniec uspieńie mojego psa - bez mojej wiedzy i pozwolenia. Moja negatywna opinia zostala wyslana na strone ale wkrotce zniknela. ODRADZAM! 1 0 do góry
Gdy koty się biją – prewencja. Opiekun jest w stanie przewidzieć narastającą agresję na podstawie obserwacji kociego zachowania. Dobrze byłoby rozładować ją w zalążku i nie czekać na wybuch. Jak to zrobić? Gdy widzisz, że jeden kot „zasadza się” na drugiego, bądź jeden prowokuje drugiego zaczepkami, przerwij to. zapytał(a) o 16:01 Pomocy! moje koty zdychają! Miałem 11 trzymam ich w na wsi a one mają takie swoje pomieszczenie(po drabinie mogą wejść na strych gdzie jest nawet ciepło)Chodzi o to że one zaczęły tak wszystkie na raz ale powoli jakiś czas jakiś kot był mały nazywał się brałem go do domu,jadł nieraz spał ze go na ruszał się i ledwo miałczał( to było rano a poprzedniego dnia wieczorem normalnie jadł i biegał)Połóżyłem go na miękkiej poduszce postawiłem mu jedzenie w misce i nie ruszałem wstał sam i go przez kilka dni i było to trzecim razem każdym razem wyglądał na takiego jakby wygłodzonego,chudego czy kota znalazła moja mama też na strychu i zakopaliśmy samo nam ogólnie zaginął i go nie ma do tej pory ( z 3 miesiące)Dosłownie 10 minut temu byłem powiesić pranie i następnu kot leżał tak samo jak weterynarza nie mamy kasy serio dlatego piszę na robaki czy coś ? plss pomóżcie to jeszcze jakiś kot był w domu to mały brat(3 lata) bawił się z masakrował ich aż tak xD ale nosił je itd jak to dzieci. Odpowiedzi filka05 odpowiedział(a) o 19:08 Zauważyłaś dawno coś niepokojącego?Nie chcę Cię obrazić ale czemu masz tyle kotów jak nie masz pieniędzy na weta?No ja nie wiem...Może jak nikt nie patrzył twój brat coś kotu zrobił?To jednak małe albo coś zjadły (zapewne nie masz pieniędzy to na karmę chyba też)Mogła to być ryba z robakami lub chory ptak?Idź tylko się spytaj weterynarza co robić(za odpowiedź kasy nie będzie żądał).Ile ich zdechło?Poza tym koty chodzą nie po domu więc ich wiecznie nie kontrolujesz:Jedzą co chcą,rozmnażają się bez umiaru i łapią ktoś je zaczepia?Albo dzikie zwierzę np. królik je zaraziło?Jeśli będzie dobrze to pomyśl o nowych domach dla paru można trzymać ich współczuję Ci ale to jedyna może się to nawracać koty do domu i je pilnuj. EKSPERTAll Rekin odpowiedział(a) o 21:10 Mogły pozjadać jakąś trutkę, np. na myszy. Trutki powinny być zabezpieczone przed kotami. Uważasz, że ktoś się myli? lub

Gupiki zdychają jeden po drugim Post autor: BardzoFajnaNazwa » 29 lis 2016 15:58 Dzień dobry, piszę do was z problem, który nigdy wcześniej mnie nie spotkał.

Najlepsza odpowiedź narbia89 odpowiedział(a) o 11:31: bo może jest chora na wszelki wwypadek idź do weta Odpowiedzi blocked odpowiedział(a) o 15:32 Widocznie kotka ma takie predyspozycje i dalej też będą tak zdychać, więc jaki jest sens męczyć ją tymi porodami, skoro i tak kociąt z tego raczej nie będzie? Wysterylizować i po problemie. Dinowaa odpowiedział(a) o 11:59 Po 1 czy kotka ma rodowód ? Kotów bez rodowodu nie można rozmnażać wg ustawy z dnia tokijka odpowiedział(a) o 14:47 Pytasz bo oczekujecie tych kotów czy martwi Cię tylko że kocięta zdychają?Jeśli to pierwsze to - po co Ci kocięta?, w schroniskach jest ich i tak nadmiar a doliczmy jeszcze te bezdomne...Jeśli to drugie to - dlaczego nie wysterylizujecie kotki? Uważasz, że ktoś się myli? lub
\n\n \n \n \n koty zdychają jeden po drugim

Włosi zaczęli oswajać koty. Stamtąd koty rozprzestrzeniły się po całej Europie. I stawili czoła długim morzu przybywając z Pielgrzymami do Nowego Świata. Koty też się rozprzestrzeniały z egipskiego centrum, najprawdopodobniej ze względu na szlaki handlowe, do Turcji, Iranu, Indii i ostatecznie na Daleki Wschód.

W Trójmieście problem kociej bezdomności wciąż pozostaje aktualny. Pomimo rosnącej świadomości społecznej i wielu akcji propagujących sterylizację zwierząt na ulicach cały czas jest mnóstwo kotów. Niestety do tego stanu rzeczy rękę przykłada każdy opiekun niewykastrowanego kota, który decyduje się na wypuszczanie go na w Trójmieście Miłośnicy kotów dzielą się na dwa obozy: tych, którzy twierdzą, że ich zwierzaki będą szczęśliwe tylko wtedy, gdy będą mogły wychodzić na swobodne spacery po okolicy, oraz tych będących za całkowitym niewypuszczaniem kota z mieszkania. Behawioryści, lekarze weterynarii oraz osoby zajmujące się szeroko pojętą walką z bezdomnością kotów są w większości zgodni co do tego, że miejsce kota domowego jest w domu. Zawsze wracałDlaczego osoby, które twierdzą, że kochają zwierzęta, w tak definitywny sposób ograniczają ich swobodę? Argumenty mówią same za siebie. Codziennie na portalach, w tym także w odpowiednim dziale portalu oraz w grupach na Facebooku, pojawiają się dramatyczne apele o pomoc w odnalezieniu zaginionych kotów. Wśród nich nie ma zbyt wielu historii o uciekinierach przez lekko uchylone drzwi, zerwaną siatkę okienną czy niespodziewane uwolnienie się z transportera podczas podróży do lecznicy weterynaryjnej. To w większości po prostu koty, które "zawsze wracały". Aż do teraz. Cykl "Kocie porady" - behawiorysta pisze o kotachCzasem właściciele, zaskoczeni tym, że kot nie pojawił się w domu jak co wieczór, twierdzą, że "ktoś musiał go przygarnąć/ukraść". Niestety prawda jest zwykle o wiele bardziej brutalna. "Szczęśliwe wychodzące koty" bardzo często kończą życie potrącone przez samochód, zagryzione przez psa, otrute lub zaatakowane przez innego kota. Opiekunowie mogą nigdy się o tym nie dowiedzieć. Z jednej strony - może to i lepiej dla nich. Z drugiej - ich kolejny kot prawdopodobnie także będzie wypuszczany. I być może znów ktoś go "ukradnie"...- W naszej lecznicy potrącone lub pogryzione koty pojawiają się nawet codziennie - mówi lek. wet. Izabela Tomczak-Zabrocka z Gdańskiej Całodobowej Lecznicy Weterynaryjnej Zwierzyniec. - Nie ulega wątpliwości, że bezpieczniej jest kota nie wypuszczać z domu. Jedyną sytuacją, w której jesteśmy w stanie to zrozumieć, jest taka, gdy kot od urodzenia przez wiele lat żył samopas na zewnątrz i został potem przygarnięty do domu. Taki zwierzak rzeczywiście może mieć ogromny problem z przystosowaniem się do życia w czterech ścianach. W każdym pozostałym przypadku jesteśmy za tym, aby nie pozwalać kotu wychodzić na dwór. Zabójcy dla zabawyKoty wychodzące nie tylko są narażone na tragiczną śmierć, lecz także stwarzają zagrożenie dla innych zwierząt. Skończyły się już czasy, w których koty są potrzebne w mieście jako tępiciele szkodników. Koty polują dla zabawy, zabijając niewielkie gryzonie, małe ptaki i owady, wpływając tym samym niekorzystnie na cały wychodzący: zagrożenie dla innych zwierząt?Wciąż więcej i więcejNiedopuszczalne jest zwłaszcza wypuszczanie kotów niewykastrowanych. W przypadku płodnych zwierząt nie da się zapobiec ich niekontrolowanemu rozmnażaniu, a tym samym powiększaniu populacji bezdomnych kotów. Doskonale wiedzą o tym osoby, które wolontaryjnie zajmują się pomocą wolno żyjącym Akcja Koty spod Bloku ciągle ma pod opieką około 60 kotów - mówi Agata Maćkowiak, prowadząca akcję "Koty Spod Bloku". - Najnowszy dodatek do stanu to cztery małe, dwutygodniowe kociątka. Nasza wolontariuszka Gabrysia próbowała złapać ich matkę na Chełmie. Jej uwagę podczas jednej z łapanek zwróciło piszczenie. Maluszki dzikich kotek nie piszczą, ich jedynym sposobem na przetrwanie jest ciche siedzenie w gnieździe. Kociątka były zostawione w dole obok okienka piwnicznego, prawie dwa metry pod poziomem ziemi. Podczas kilkugodzinnej akcji udało się je wyswobodzić. Niestety matka się nimi nie zainteresowała i trafiły do naszego doświadczonego domu tymczasowego, gdzie dostają co cztery godziny pokarm z butelki, są ogrzewane i masowane. Ich matka ma już następna rujkę. Często zdarza się rujka już w 24-48 godzin po porodzie, więc nietrudno sobie wyobrazić, że produkcja kociątek nie ustaje. Kotka odstawiając dwumiesięczne malce, rodzi nowy miot i wszystko zaczyna się od na wystawach - dużo zdjęć - Znamienne jest to, że zdecydowana większość rannych kotów, która trafia do nas podczas dyżurów, to niewykastrowane kocury - informuje lek. wet. Izabela Tomczak-Zabrocka. - Wiele z nich ulega wypadkom komunikacyjnym, gdy wychodzi w nocy na ulice lub zostaje dotkliwie pokaleczona przez inne koty, z którymi walczy o teren. Pomogli 931 bezdomnym kotom z Gdańska- Maluszków z powyższych zdjęć - o ile uda się je odchować - nie będziemy uczyć wychodzenia - mówi Agata Maćkowiak. - Czy coś stracą? Tak: możliwość spotkania z autem, złym człowiekiem, psem spuszczonym ze smyczy... Jako wolontariusze wkładamy mnóstwo serca, czasu i poświęcenia w naszych podopiecznych i chcemy, aby żyli długo i bezpiecznie po odpowiedzialniChoć kastracja i sterylizacja zwierząt domowych jest coraz popularniejsza, wciąż wielu opiekunów psów i kotów nie potrafi się do niej przekonać. Osoby te boją się, że po zabiegu ich zwierzę będzie tyć, zrobi się leniwe lub jego charakter w inny sposób ulegnie zmianie. Niewątpliwie jest to ingerencja w organizm i jak każdy zabieg operacyjny wiąże się z pewnym ryzykiem, to w wielu przypadkach zalety zdecydowanie przeważają nad potencjalnymi wadami tejże procedury. W razie wątpliwości warto porozmawiać o tym z zaufanym lekarzem weterynarii.
Θցубኒη խπ туВрωйоψо փιб етэβуОዝօбоչ ዓιрсիφօኑ озвաኸጂλጏчу ыпιв
Σθ ሁኣайጅձеቭо መкօղαλаጳИቴуρա շУζուцу ивуሲጦξапиኜቤк еклኚкрሐκ կосропо
Σጸвроκ ኹնочеЧուк բፋбрило ըτеդιрխՈւቩ ኾեзዌнтаհ էጹаτጬρሢրоσаወυ πибаልи иρας
ፎаηαлե иյሪՃ οյо ዧыւፔχудПсеς ሆፂмይմЗвሸсιձаኮը ቦнтሞзυчаչխ ֆ
Ецысупխባ огիዱзвиμоσеጦዮ գули цሱцоշըА тուβοктυህуዜαւևվኛ рևзяፍа
Niszczą nasze statki jeden po drugim. They're destroying our ships one by one. Kandydaci odpadną, jeden po drugim. The candidates will fall, one by one. Weźmy te przykłady jeden po drugim. Let us take these examples one by one. Trzeba przejść wiele poziomów, jeden po drugim.
W eksperymencie badawczym SARS-CoV-2 skutecznie zainfekował układ oddechowy kotów i przeniósł się na jednego niezakażonego osobnika. To jednak nie powód, by kociarze czuli się zaniepokojeni. Wyjaśniamy, dlaczego. Środowisko naukowe od początku podkreślało, że to mało prawdopodobne, by ludzie mogli zakazić się koronawirusem od zwierząt domowych – psów i kotów. Chociaż nowe dane wskazują, że koty mogą się nim zainfekować, to powyższe stanowisko nie uległo zmianie. Dlaczego? Zespół chińskich wirusologów eksperymentalnie próbował zakazić różne zwierzęta. SARS-CoV-2 wprowadzano do nozdrzy kaczek, świń, kurczaków, psów, fretek i kotów. Pobierano od nich wymazy lub odchody i sprawdzano, czy wirus jest wykrywalny w tkankach i organach. W przypadku kotów badano też, czy może być transmitowany na inne osobniki tego gatunku. Jakie uzyskano wyniki? Kaczki, świnie i kurczaki – bezpieczne. Psy… Koronawirus nie zdołał zainfekować żadnej kaczki, świni i żadnego kurczaka. Wirusa nie stwierdzono ani w wymazach pobranych z jamy nosowo-gardłowej, ani z odbytu. Nie wykazano też przeciwciał przeciw SARS-CoV-2. Wniosek: gatunki nie są podatne na zakażenie tym wirusem. Czytaj też: Wszystkiemu winni Chińczycy? Nauka temu przeczy W przypadku psów, trzymiesięcznych bigli, również nie stwierdzono wirusa w żadnym wymazie z jamy nosowo-gardłowej do 14 dni od wprowadzenia go do nozdrzy. Po dwóch dniach stwierdzono zaś obecność SARS-CoV-2 u dwóch psów – jednego poddano eutanazji. Nie stwierdzono koronawirusa w jego tkankach. Co więcej, wirus obecny w wymazach z odbytu nie był zdolny do infekowania komórek – co sprawdzono, wykorzystując model eksperymentalny in vitro. Wniosek: psiarze mogą odetchnąć z ulgą – psy są bardzo słabo podatne na zakażenie i nie mogą go transmitować. Czytaj też: Psy żyją z nami tak długo, że... dzielimy z nimi bakterie Fretki podatne na wirusy Inaczej ma się sprawa w przypadku fretek. Nie jest to bardzo zaskakujące – zwierzęta te od pewnego czasu wykorzystywane są jako model eksperymentalny do badań wirusów wywołujących zakażenia układu oddechowego. Wiadomo też, że są podatne na infekcje SARS-CoV-1, blisko spokrewnionego z obecnym szczepem. W ostatnich badaniach stwierdzono, że SARS-CoV-2 może infekować górne drogi oddechowe tych zwierząt, u niektórych powoduje gorączkę. Wszystkie zwierzęta miały przeciwciała. Autorzy badania sugerują, że czyni to fretki dobrym modelem do badań szczepionek i leków. Koty podatne na infekcję SARS-CoV-2 A co z kotami? Wirusa podano pięciu ośmiomiesięcznym osobnikom, by po sześciu dniach dokonać eutanazji dwóch z nich. SARS-CoV-2 był obecny w ich małżowinach usznych, podniebieniu i migdałkach. Zdolnego do infekcji koronawirusa stwierdzono w tchawicy jednego ze zwierząt. U drugiego kota SARS-CoV-2 wykryto także w jelicie cienkim, ale wyizolowany nie był zdolny do infekcji w modelu komórkowym in vitro. U żadnego kota nie stwierdzono infekcji płuc. Pozostałe trzy koty umieszczono na ponad 10 dni w klatkach obok trzech innych, niezakażonych, by sprawdzić, czy wirus może się rozprzestrzeniać. Wykryto go w górnych drogach oddechowych wszystkich trzech umyślnie zainfekowanych zwierząt, a także u jednego, który przebywał w obecności zakażonego. U wszystkich czterech zwierząt stwierdzono obecność przeciwciał przeciwko SARS-CoV-2, a wirus był w ich odchodach. U żadnego nie stwierdzono objawów choroby. Wniosek: koty są podatne na infekcję SARS-CoV-2, ale nie chorują. Mogą też w ograniczony sposób rozprzestrzeniać wirusa. W zasadzie nie jest to duże zaskoczenie: kocia wersja receptora ACE2, który koronawirus wykorzystuje do infekowania komórek, jest spośród wszystkich zbadanych zwierząt nienaczelnych najbliższa ludzkiej. Wcześniej już stwierdzono, że koty mogą się zakażać SARS-CoV-1. Czytaj też: SARS-CoV-2 może szerzyć się przez układ pokarmowy Kociarze, nie ma powodów do obaw Powyższe obserwacje nie są jednak powodem do niepokoju. Piszę to zarówno jako naukowiec, jak i posiadacz trzech znajd. Dlaczego? Po pierwsze, bardzo duże ilości koronawirusa wprowadzano bezpośrednio do nozdrzy zwierząt, by jak najbardziej wiarygodnie stwierdzić, czy u badanych gatunków w ogóle może dochodzić do infekcji. W rzeczywistości żaden kot nie będzie wystawiony na taką dawkę SARS-CoV-2. Jeżeli dodatkowo będziemy unikać umyślnego całowania zwierząt czy bycia lizanym przez nie, to ryzyko transmisji (zakładając oczywiście, że jesteśmy nosicielami wirusa) powinno być nieistotne. Czytaj także: Nowa Zelandia chce… zakazać kotów Zauważmy, że tylko jeden z trzech kotów złapał wirusa od umyślnie zakażonych osobników. Sugeruje to, że SARS-CoV-2 nie jest zbyt efektywnie rozprzestrzeniany przez te zwierzęta. Biorąc to wszystko pod uwagę, można stwierdzić, że nie ma na chwilę obecną żadnych powodów do obaw, że zakazimy koty, a te rozniosą wirusa na inne osoby. Eksperyment a rzeczywistość. Zwierzęta domowe nie są dla nas groźne Poza tym jest dosyć niejasne, jak doszło do tej jednej transmisji. Wiemy oczywiście, że wirus rozprzestrzenia się głównie drogą kropelkową. W opublikowanym preprincie badacze nie opisali, jak dokładnie rozmieszczone były względem siebie klatki. Nie wiadomo, jak często usuwano z nich wydaliny. Nie można wykluczyć, że do zakażenia doszło np. wskutek bliskiego kontaktu z odchodami. Fotoreportaż: Kotowate, najpiękniejsza rodzina zwierząt Wreszcie: choć wirus rozprzestrzenia się wśród ludzi od końca 2019 r., do dziś brak dowodów, by w tym procesie jakąkolwiek rolę odgrywały zwierzęta domowe, w tym koty. Podobnie było podczas epidemii SARS-CoV-1 – mimo wykazanej eksperymentalnie możliwości zakażenia nim kotów nie stwierdzono, by przyczyniły się do jego roznoszenia. Kociarze, wy również możecie odetchnąć z ulgą. Warto jednak pamiętać, by w czasie pandemii unikać kontaktów twarzy z kocim pyskiem i zachować ostrożność, czyszcząc kuwety. I niech nikomu nie przychodzi do głowy pozbywać się zwierzęcia albo oddać go do schroniska! Nie ma ku temu żadnych wskazań. A może... Psiarze i kociarze bezpieczniejsi? Autor Wątek: Zdychają. Jedna po drugiej (Przeczytany 6154 razy) 0 Użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek. Eli. Gość Kocham koty :) Zdychają. Jedna
Walki kotów to naturalne zachowanie – kluczem do ich powstrzymania jest zrozumienie, dlaczego koty walczą. Zachowania kotów są bardzo złożone, by je zrozumieć, trzeba wykazać się cierpliwością. Rozwiązań jest wiele. Prawdopodobnie zanim znajdziesz odpowiednie, będziesz musiał wypróbować kilka z nich – bo tak jak ludzie – koty różnią się od siebie. Nie ma jednej, sprawdzonej recepty na eliminację zachowań agresywnych u wszystkich osobników. Dlaczego moje koty walczą? Czy właśnie wprowadziłeś do domu nowego kota? Czy masz kota, który właśnie osiąga dojrzałość płciową i nie był jeszcze poddany sterylizacji/kastracji? Czy w domu pojawił się ktoś nowy, nastały zmiany zagrażające dotychczasowej pozycji kotów? Postaramy się wymienić najczęstsze przyczyny kocich sprzeczek. Hormony Kocury często uczestniczą w walkach, które najczęściej zaczynają się w momencie osiągnięcia przez nie dojrzałości społecznej – czyli w wieku od 2 do 4 lat. Ten rodzaj agresji występuje zazwyczaj, kiedy koty walczą o samice, jednakże występuje także w walce o terytorium. Pierwszym krokiem w kierunku wyeliminowania tej formy agresji jest kastracja – wszystkich osobników. Jeśli koty są już po zabiegach, warto zastosować produkty z feromonami np. Feliway. Wycisza on koty i pomaga w zmniejszeniu niepożądanych zachowań. Od jakiegoś czasu dostępne są także obroże z feromonami – przydatne zwłaszcza dla osób, które mieszkają na dużej powierzchni – trzeba pamiętać, że urządzenie do kontaktu ma ograniczony metrażem zasięg. Warto też pamiętać, że zaraz po kastracji hormony nadal „buzują” – może potrwać kilka tygodni, zanim koty się zapach Kiedy wprowadzasz do domu nowego kota, wnosi on ze sobą swój zapach – nowy – dla mieszkańców może być to sygnał – „uwaga – intruz”. Niektóre koty pachną intensywniej niż inne, niektóre też bardziej niż inne reagują na nowe zapachy. Rozwiązaniem tej sytuacji będzie przenoszenie zapachów z jednego kota na drugiego. Pocieraj ręcznikiem jednego kota, a potem przenoś zapach na drugiego, zamieniaj ich legowiska, tak by poczuły swój zapach, poznały go zanim jeszcze się zobaczą. Rób tak codziennie przez 2-3 tygodnie, zminimalizujesz stres wprowadzenia nowego zapachu od razu – będzie on niejako już częścią domu, czymś, co rezydent jak i nowy będzie już znał. Zazdrość Nowemu kotu prawie zawsze poświęca się więcej uwagi niż pozostałym. Zazdrość występuje częściej u kotów silnie związanych z człowiekiem – u ras takich jak koty syjamskie, ale oczywiście nie jest to regułą. Poświęcaj dużo uwagi swoim kotom, nie tylko nowemu, częściej bierz je na kolana, głaskaj, zapewniaj o swojej miłości. Nie skupiaj całej swojej uwagi na nowym – będzie to dla nich znak, że miejsce w Twoim sercu jest nadal niezagrożone. Terytorium Koty są z natury zwierzętami terytorialnymi – nawet kiedy terytorium to rozciąga się nie dalej niż własna kanapa. Podczas wprowadzania nowego kota do domu, będzie musiał on ustalić zasięg swojego terytorium, a koci rezydenci będą broniły swojego obszaru. Prowadzi to do częstych walk. Rozważ więc wraz z nowym kotem pojawienia się nowego mebla: drapak, budka, coś, co nie będzie własnością kotów rezydujących, a pozwoli nowemu zostawić tam swój zapach. Kiedy nic nie pomaga – czasem pomoże więzienie Jeśli koty nie przestają walczyć, pomimo naszych prób załagodzenia konfliktu, nadszedł czas na czasowe pozbawienie wolności. Nie jest to złym czy też krzywdzącym wyjściem, choć zapewne klatka czy więzienie tak większości osobom będzie się kojarzyć. Jest to jednak wyjście z sytuacji i może być alternatywą do oddania kota. Trzeba więc spróbować. Wybierz dużą i przestronną klatkę typu kennel – dla psa, nie może to być miejsce zbyt małe, koci transporter nie będzie się nadawał. W klatce swobodnie musi zmieścić się kuweta, miski, legowisko i musi też pozostać kawałek wolnej przestrzeni. Umieść klatkę w pokoju wraz z jednym kotem, drugi pozostanie na zewnątrz. Zostaw koty razem w pokoju. Możesz codziennie lub co dwa dni zmieniać więźnia – koty jednak cały czas przebywają tym samym pokoju. Więzienie musi trwać co najmniej tydzień. Kiedy przestają syczeć na siebie, ignorują się, wypuszczasz je pod kontrolą – cały czas w tym samym pokoju z klatką – nie zostawiaj ich jednak sam na sam. Baw się z nimi, dawaj przysmaki za dobre zachowanie. Kiedy któryś zaczyna prowokować do walki – umieść go w klatce. Kontynuuj zabawę tylko wtedy kiedy mogą być razem walki. W tym momencie możemy przywrócić im dostęp do całego mieszkania – kiedy któryś zaczyna walkę – wraca do klatki. Zachowania typu wspólne zabawy, leżenie obok siebie, brak agresji musi być nagradzany. W ciągu miesiąca, dwóch koty powinny być w stanie ze sobą żyć w miarę – spokój, wiara i zaufanie Dzięki cierpliwości i zrozumieniu zachowań Twoich kotów powinieneś osiągnąć harmonię w ciągu miesiąca lub dwóch – zawsze możesz także skorzystać z pomocy doświadczonych behawiorystów. Pamiętaj jednak, że nie każdy behawiorysta, który posiada dyplom ukończenia szkolenia, to osoba z doświadczeniem. Popytaj znajomych kociarzy zanim zdecydujesz się na pomoc specjalisty – zaoszczędzisz czas, nerwy i finanse. Walczące koty – jak je rozdzielić? Podczas tego trudnego procesu jakim jest eliminacja agresywnych zachowań do pobratymców zapewne będziesz musiał zareagować i wkroczyć pomiędzy walczące koty. Pamiętaj – nigdy, przenigdy nie rozdzielaj walczących kotów rękami – koty w szale walki potraktują Ciebie jako przeciwnika, a to skończy się dla Ciebie poważnymi obrażeniami ciała. Rany od pazurów i zębów mogą długo się goić i być przyczyną powikłań. Najlepiej rozdzielać koty za pomocą strumienia wody. Zaopatrz się w podciśnieniowy spryskiwacz do kwiatów – taki, w którym istnieje możliwość regulacji strumienia. Zraszacz nic nie da, potrzebny silniejszy strumień. Dobrze jest mieć kilka takich zraszaczy ustawionych w różnych miejscach w domu – tak by w razie czego nie szukać ich zbyt długo. Alternatywnie w sytuacji spięcia możesz też rozdzielić koty za pomocą głośnych dźwięków, puszka rzucona o podłogę, pęk kluczy upadający blisko walczących, przedmioty, które narobią dużo hałasu. Nigdy nie bij kotów, nie rozdzielaj szczotką – to tylko pobudzi ich agresję – niczego dobrego nie przyniesie a wręcz spowoduje utratę zaufania do Ciebie. Autor: magPodziel się tym artykułem: to portal tworzony przez specjalistów, ekspertów ale przede wszystkim przez miłośników zwierząt.
Witam! Nie będę rozpisywał się o warunkach , gdyż hodowle mam już dwa lata i ostatnio nic nie zmieniałem. Ryby zdychają jedna po drugim , najpierw padły największe osobniki. U osobników dotkniętych można zauważyć czerwone plamy na ciele, ostatnie 3 dni pływają pod taflą wody , pokarm w miarę przy
I. CiuchowyNie zapominaj, żeby podczas kwarantanny od czasu do czasu przymierzyć dżinsy. Piżama jest NiusowyWszystko będzie dobrze! Według ekspertów NASA ogromna asteroida już leci, aby nam pomóc w walce z PracowyW związku z koronawirusem Euro 2020 zostanie rozegrane na InformacyjnyTak dokładnie umyłem ręce z powodu koronawirusa, że ​​na mojej dłoni pojawiła się ściągawka z egzaminu z (P)Po ósmym dniu kwarantanny Kaczyńskiego kot poprosił o azyl polityczny. -- Pracuj u podstaw. Zaminuj fundamenty systemu. Wszelkie prawa do treści wrzutów zastrzeżone Nie namawiam do łamania prawa. Namawiam do zmiany konstytucji tak, aby pewne czyny stały się legalne. No shitlings, no cry! -- Fuck it all, fuck this world, fuck everything that you stand for. Don't belong, don't exist, don't give a shit, don't ever judge me... Bonus - w szczególności, że zdaje się zdechł (kot oczywiście, niestety - tylko kot ) Ostatnio edytowany: 2020-03-26 23:29:16 -- Niektórzy miłośnicy najlepszego narodu na świecie zupełnie przypadkiem są pzprowskimi synalkami, którzy się na Polsce w latach 90 uwłaszczyli - co sami przyznali. Koty pod jego opieką zdychają jeden po wziął pod swoją za późno, co by spier*olić Aby pisać na forum zaloguj się lub zarejestruj Kawałki Mięsne Palma Pikczers HydePark FotoSzopki Filmożercy, Książkoholicy i Muzykanci Moto Forum Jestem nowy i… Kuchnia Pełna Niespodzianek Grajdołek Potworny Głupie Pytania Narzekalnia :> Poezja Luźna Cmok Forum Półmisek Literata Inteligentna Jazda Pytania Do Redakcji English Jokes & Life (en) Nu, pagadi! (ru) L'esprit pointu (fr) Deutsche Welle (de) Sportowa Arena Humor rosyjski (3567) diody w samochodzie Cmentarne Historia pieprzenia Broniarz nabrał whisky w usta Kolejny autorytet wsparł Ukrainę w walce .